Obejmujące w drugiej połowie XIX w. obszar 870 dziesięcin ziemi dobra Czarna leżały między Starym Konstantynowem a Ostropolem, w pobliżu Lubaru. W 1583 r. wchodziły one w skład rozległej włości ostropolskiej, ówczesnego dziedzictwa ks. Konstantego Wasyla Ostrogskiego, marszałka Ziemi Wołyńskiej. Nie zostały jednak włączone do utworzonej w 1609 ordynacji. O losach Czarnej na przestrzeni następnych dwóch stuleci nic nie wiemy. W pierwszej ćwierci XIX w. należała ona do Raczyńskich, od których ok. 1820-1830 r. majętność tę nabył Franciszek Rudnicki, chorąży zasławski, dla swego syna Romualda. Nieco wcześniej kupił on od spadkobierców Józefa Stempkowskiego, wojewody kijowskiego, głośny w czasach Stanisława Augusta Łabuń z ruinami wspaniałego pałacu. Franciszek Rudnicki wywodził się ponoć z rodziny wielkopolskiej, której jedna gałąź mieszkała w XVI w. w Sieradzkiem, a następnie przesiedliła się na Wołyń.
Kolejnym po Romualdzie Rudnickim, ożenionym z Heleną Sachnowską, właścicielem Czarnej był jego syn Zygmunt (zm. w 1901 r.), uczestnik powstania 1863 r., żonaty ze Szwedką, baronówną Matyldą Raab. Po jego śmierci Czarna przeszła na Lettę z Rudnickich Jaroszyńską, autorkę piszącą po szwedzku i po polsku, założycielkę Macierzy Szkolnej na Podolu, natomiast jedyny syn Stanisław otrzymał Łabuń. Letta Jaroszyńska była więc ostatnią dziedziczką Czarnej.
Będąc zawsze dotąd jedynie folwarkiem większego kompleksu, Czarna nie miała dworu, a jedynie niewielki dom mieszkalny zarządcy majątku. W domu tym zamieszkali też tymczasowo Romualdowie Rudniccy, zanim tuż po 1830 r. wybudowali pałacyk późnoklasycystyczny, a wokół niego na przestrzeni 50 dziesięcin założyli park krajobrazowy. Według przekazów rodzinnych, projekt pałacyku opracować miał jakiś Włoch czy Włosi przy czynnym współudziale pani Heleny Rudnickiej.
Pałacyk wzniesiony został na lekko nachylonym, splantowanym odpowiednio stoku, był więc od frontu niższy niż od ogrodu, w zasadzie jednak z obu stron parterowy. Pod kondygnacją mieszkalną od podjazdu ciągnęły się piwnice i składy, od parku zaś widne, zaopatrzone w kwadratowe okna sutereny. Zawierały one mieszkania służby, kuchnię, kredens usytuowany pod salą jadalną i pralnie. Budynek kryty był gładkim dachem, początkowo gontowym, później pobitym blachą, z czterema szerokimi, ustawionymi poprzecznie do kalenicy otynkowanymi kominami.
W trzynastoosiowej elewacji frontowej pałacyku dominowały trzy akcenty: ustawiony na osi, sześciokolumnowy półkolisty portyk, nakryty spłaszczoną kopułą oraz dwa dwuosiowe ryzality boczne z boniowanymi narożnikami, zwieńczone gładkimi, trójkątnymi ogzymsowanymi szczytami. Elewacja ogrodowa miała wygląd podobny. Dzięki wysokim suterenom sprawiała jednak wrażenie bardziej monumentalne. Przyczyniało się do tego także nieco inne ukształtowanie części środkowej. Zamiast otwartego portyku występował tu bowiem półkolisty ryzalit, otoczony sześcioma toskańskimi kolumnami, przebity trzema wysokimi, także półkoliście zamkniętymi porte-fenetrami, nakryty niskim tamburem i spłaszczoną również kopułą. Pomiędzy ścianą ryzalitu a kolumnami zostawiono nieco wolnej przestrzeni, która tworzyła pozbawioną balustrady galerię. Ryzalit poprzedzony został dodatkowo tarasem mieszczącym drzwi od suteren. Z tarasu na dwie strony rozchodziły się kamienne schody wiodące do ogrodu. Dwa czterokolumnowe
portyki znajdowały się też przy elewacjach bocznych. Ich kolumny ustawiono w ten sposób, że dwie środkowe stały blisko siebie, dwie zaś skrajne, tworzące prześwit dla okna i oszklonych drzwi, w nieco większej odległości. Splantowanie terenu otaczającego pałacyk sprawiło, że obie elewacje boczne miały tę samą wysokość co ogrodowa. Dekoracja zewnętrzna budynku przedstawiała się dość skromnie, gdyż ograniczono ją do boni narożnikowych ryzalitów, poziomego żłobkowania części suterenowej oraz naczółków nadokiennych wspartych na konsolkach w postaci główek. Wnętrze miało układ dwutraktowy, nieregularny, z korytarzykiem oddzielającym dwa pokoje frontowe od dwóch ogrodowych po prawej stronie pałacyku. Przy lewej ścianie bocznej mieściły się trzy pokoje. Oś wzdłużna nie przebiegała przez środek budynku, lecz nieco bliżej ściany frontowej. Pomieszczenia traktu ogrodowego miały z tego powodu znacznie większe rozmiary niż frontowe, głównie mieszkalne. Wszystkich pokoi było we dworze czternaście.
Wielka sień wejściowa miała ściany rustykowane, a w płycinach sięgające sufitów malowidła „al fresco”, przedstawiające okolice Rzymu. Na wprost drzwi wejściowych mieścił się ogromny kominek z żółtego marmuru, sprowadzony z Werony, z okapem na wspornikach w kształcie wolut. Środek traktu frontowego zajmował wysunięty ryzalitem salon lowanym gzymsem i wazonem. Salon miał ściany obite tapetami także białymi z subtelnym deseniem kwiatowym i szeroki ciemny fryz ze stiuku biegnący pod sufitem. Plafon pokrywał fresk ornamentalny. Z sufitu zwisał żyrandol brązowo-kryształowy. Posadzkę tworzyła przepiękna mozaika skomponowana z drewna palisandrowego, różanego, mahoniu, hebanu i wielu innych gatunków. Miała ona imitować posadzkę z watykańskiej Sali Apollina, wykonana jednak została przez miejscowego rzemieślnika. Nad kominkiem wisiało duże lustro oprawione w rzeźbione i złocone ramy. Na gzymsie kominka stał zegar ze złoconego brązu i dwa wieloświecowe kandelabry z takiego samego materiału. Urządzenie ruchome składało się głównie z mebli obitych jasną tkaniną w deseń kwiatowy. Pokój ten zdobiło „okrągły” z trzema porte-fenetrami, wychodzącymi na galerię kolumnową i przyległy taras, cały utrzymany w tonacji białej. Jego plafon podpierało sześć kolumn przyściennych ze stiuku również białego. Dwie z nich stały między porte-fenetrami, dwie po stronie przeciwległej flankowały wyłożony białym marmurem kominek, cztery zaś pozostałe tworzyły ramy dla mahoniowych drzwi wiodących do dalszych apartamentów. Obok kominka stał jeszcze murowany okrągły piec, zwieńczony profi- kilka starych portretów, makaty i dywany wschodnie.
Z prawej strony do sieni i salonu „okrągłego” przylegała ogromna sala jadalna z trzema oknami na przestrzał od frontu i od ogrodu. Ściany jej wyłożone były zielonym stiukiem, a obramienia drzwi i okien wykonane z alabastru. Salę tę również obiegał szeroki fryz sztukaterii utrzymany w kolorze ciemnym, a sufit pokrywały freski. Wzorzysta posadzka miała inny deseń niż w salonie „okrągłym”. Ponieważ sala jadalna służyła równocześnie jako kaplica domowa, stał tu zamykany na co dzień ołtarzyk w stylu Ludwika XVI. Umeblowanie wykonane było z ciemnego dębu. W serwantkach przechowywano stare srebra rodzinne oraz zabytkową porcelanę, w tym serwis manufaktury koreckiej, podobno na sto osób. Niektóre talerze dekorowały ściany. Na bufetach stały bardzo ponoć piękne wazy, także koreckie.
Z sali jadalnej można było wejść do korytarzyka, dzielącego na dwie części prawe skrzydło domu, mieszczące cztery pokoje gościnne wyposażone skromniej. Po lewej stronie sieni mieścił się buduarek, a na lewo od salonu „okrągłego” trzyokienny salon „niebieski”. Nazwę swą zawdzięczał kolorowi tapet w tej właśnie tonacji z deseniem w wielkie liście i kwiaty. Miał on też pewne cechy orientalne, gdyż szeroki fryz stiukowy ukształtowany został jako draperie, na suficie zaś wymalowany był fresk ornamentalny przypominający modlitewnik perski. Posadzka salonu „niebieskiego”' skomponowana została z kwadratów jaśniejszych ujętych w ciemne ramy. Wewnątrz kwadratów widniały stylizowane liście dębowe. Empirowy żyrandol miał kształt dużej i głębokiej misy, koloru dostosowanego do obicia ścian, ze złotymi dekoracjami i złoconymi lichtarzami. Stały tu meble mahoniowe głównie biedermeierowskie, krzesła „hamburki” i kilka stolików w stylu empire. W salonie „niebieskim” zgromadzili Rudniccy najwięcej dzieł sztuki, w tym portrety pędzla Holbeina(?) i Lampiego oraz malowidła przeważnie osiemnastowieczne innej treści, głównie pejzaże. Było tu poza tym wiele miniatur, bibelotów i pamiątek rodzinnych.
Wszystkie pokoje reprezentacyjne miały drzwi wykonane z mahoniu, a klamki projektu jakiegoś petersburskiego mistrza - z brązu. Salon „niebieski”, „okrągły” i sala jadalna tworzyły jeden ciąg amflladowy, przedłużony zresztą o pokoje mieszkalne traktu ogrodowego.
Naprzeciw pałacyku, po przeciwległej stronie ogromnego gazonu stały klasycystyczne stajnie na 160 koni. Gazon miał być tak obszerny, że okalająca go droga miała długość jakoby pół wiorsty. W wozowni stała kolasa, którą Helena Rudnicka jeździła do Paryża i Drezna, skąd przywoziła m.in. krzewy i kwiaty do urządzanego według własnego pomysłu ogrodu.
Park założony na lekko sfalowanym terenie powstawał równocześnie z domem. Aby mieć jak najszybciej zaplanowane efekty, przeniesiono w krótkim czasie w inne miejsce kilkaset dużych już drzew gatunków miejscowych. Uzupełniono je następnie gatunkami rzadszymi. Do dworu prowadziła długa aleja świerkowa, kompozycyjnie związana z ogrodem. Wokół pałacyku ciągnęły się gazony z wysokopiennymi różami oraz rabaty innych kwiatów. Malowniczość parku podkreślały dwie sadzawki połączone ze sobą grobelką oraz mostki przerzucone poprzez strumyki. Obok alei wjazdowej były jeszcze w parku m.in.: aleja leszczynowa, grabowa i najpiękniejsza ze wszystkich - lipowa.
Wjazd do dworu w Czarnej ogrodzony był otynkowanym na biało niskim murkiem ze sztachetami wprawionymi w gęsto rozstawione, także murowane słupy. W murze tym umieszczono paradną bramę wjazdową. Jej część środkowa składała się z dwóch ok. 5 m wysokości ścianek, dekorowanych dwiema parami kolumn toskańskich, stojących na wysokich cokołach. Kolumny dźwigały gładkie belkowanie oraz ćwierćkoliste frontony przerwane, osadzone na pozornych, mocno wymodelowanych kroksztynach. Na ścianach bram- nych wisiały dwuskrzydłowe, żelazne wrota. Przy obu filarach bramy stały identyczne, jednoizbowe pawiloniki na rzucie kwadratu, zaopatrzone w okratowane okna zarówno od strony wjazdu, jak i „paradnego” dziedzińca; służyły one odźwiernym. Pawiloniki obiegał dokoła wieńczący gzyms profilowany, dach zaś wspierał się na pseudokroksztynach, identycznych jak w zwieńczeniu filarów. Ogromny, tylko po bokach ujęty w kurtyny starodrzewia gazon frontowy opadał lekkim skłonem w dół. Nie było na nim żadnych klombów ani rabat kwiatowych. Jedynie wzdłuż podjazdu przedpałacowego zwartą masą rosły krzewy dekoracyjne.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 80-86., Tom 11, Uzupełnienia, 1997, str. 619-624.
|