Przeszłością Smordwy, położonej w odległości 17 km na zachód od Dubna, nie zajmował się żaden z historyków Wołynia. Tylko Orłowicz, może opierając się na uzyskanych na miejscu informacjach, wspomina, że istniał tam kiedyś pochodzący z końca XVI w. zamek renesansowy z basztami, wybudowany prawdopodobnie przez ówczesnych właścicieli Chomiaków-Smordowskich. W drugiej połowie XVIII w. miał on być przerobiony w stylu klasycystycznym, a w ciągu XIX i XX w. jeszcze dwukrotnie przebudowany.
Nie wiadomo, kto był właścicielem Smordwy w XVII w. i później. Najprawdopodobniej dopiero w drugiej połowie XVIII w. dobra te stały się dziedzictwem Ledóchowskich h. Szaława, których gniazdo rodzinne znajdowało się w Ledóchowie w powiecie krzemienieckim i od którego przyjęli oni swoje nazwisko. Pierwszym lub jednym z pierwszych dziedziców Smordwy był Józef Piotr Ledóchowski, stolnik wołyński (1786), szambelan królewski, żonaty z Magdaleną Dobrzyńską, po którym objął majątek jego syn Wincenty, ożeniony z Anną Głębocką h. Doliwa (zm. w 1854 r.), marszałek szlachty powiatu dubieńskiego, a w latach 1830-1833 guberni wołyńskiej. Następnie Smordwa należała do jednego z jego trzech synów, Janusza (1808-1894), żonatego z Anielą z Małyńskich h. Poraj, także marszałka szlachty powiatu dubieńsfeiego. Po Janie dziedziczył jego syn Michał (1852-1906) ożeniony z Marią Zagórską h. Ostoja, ostatnim zaś właścicielem Smordwy był syn Michała - Aleksander Ledóchowski (ur. w 1880 r. - zaginiony we wrześniu 1939 r.), żonaty z Dorotą Orłowską h. Lubicz (ur. w 1891 r.), córką Mieczysława i Amerykanki Mabel Stirens, bezdzietny.
Przypuszczalnie Józef Piotr Ledóchowski wybudował ów wspomniany przez Orłowicza pałac klasycystyczny, wykorzystując może istotnie, przynajmniej w jakimś stopniu, mury dawnego zamku. Wygląd tego pałacu zupełnie nie jest znany, gdyż w połowie XIX w. Janusz Ledóchowski budynek ów przerobił gruntownie na wielkopańską rezydencję. Najprawdopodobniej pierwotny pałac miał rzut prostokąta, dwie kondygnacje i portyk kolumnowy od strony podjazdu.
Po rozbudowie, dokonanej według projektu Henryka Marconiego, bryła pałacu została znacznie wydłużona. W jego elewacji frontowej, przy trójosiowej części środkowej podniesionej o jeszcze jedną kondygnację, zamkniętej barokowym szczytem ze spływami wolutowymi, dodano podjazd arkadowy z loggiami na piętrze, nakryty tarasem z tralkową balustradą. Jako elementów dekoracyjnych podjazdu użyto płycin, kanelowanych pilastrów i „guzów”. Trzy prawe osie skrajne budynku wysunięto ryzalitem złożonym w dolnej części z arkad, w górnej natomiast także z oszklonych loggii. Ta część pałacu, najprawdopodobniej całkowicie nowa, przeznaczona została na ogród zimowy. Jeszcze mocniej wydłużono stronę lewą, przy której ustawiono ośmioboczną, dwukondygnacyjną wieżę, zwieńczoną krenelażem i nakrytą dachem stożkowym. Nie można oczywiście wykluczyć, że przynajmniej dolna część wieży była pozostałością dawnej baszty zamkowej. Dobudowane skrzydło lewe otrzymało także loggie, wsparte na arkadowym murze oporowym. Przy elewacji ogrodowej, na tej samej osi co frontowa, usytuowano drugą, nieco jednak niższą i tym razem cylindryczną wieżę, pozbawioną krenelażu, ale z daszkiem stożkowym. Lewą elewację boczną i odcinek sięgający po wieżę ogrodową na wysokości piętra opasano obszernym tarasem, wspartym również na arkadach. Okazały się one powtarzającym się głównym akcentem przebudowanego pałacu. Ustawiono je bowiem także i przy jego dwupiętrowej części środkowej od strony stawu i nakryto tarasem. Odcinek ściany ogrodowej pałacu, za którym mieścił się ogród zimowy, oszklono na całej jego szerokości i wysokości. Po ukończeniu robót parter pałacu pokrywały bonie, piętro zaś miało elewacje gładkie, ożywione jedynie poziomymi od podjazdu a trójkątnymi od stawu nadokiennikami. Budynek nakryty został niezbyt wysokim dachem mansardowym z licznymi lukarnami.
Niezadowolony z kształtu nadanego pałacowi przez Marconiego, Michał Ledóchowski zaangażował Stefana Szyllera do ponownej przebudowy. Wykonano ją w pierwszej dekadzie XX w., nie naruszając samej bryły budynku, znacznie ją tylko wzbogacono, nadając całości, zwłaszcza od strony podjazdu, wyraźniejsze piętno neorenesansu. Nowy wystrój otrzymała przede wszystkim część środkowa, dwupiętrowa. Półkoliście dotąd zamknięte arkady zmieniono na otwory prostokątne. Zmieniono też dekorację górnej kondygnacji podjazdu, zastępując dawną kolumnami przyściennymi.
Elewację kondygnacji trzeciej, poprzednio gładką, rozczłonkowano zdwojonymi pilastrami i zamknięto ścianką attykową z kamiennymi wazonami, ustawionymi na obu jej krańcach. W zwieńczeniu, na tle bogatych panoplii umieszczono owalną tarczę herbową z koroną. Frontową wieżę podniesiono o jeszcze jedną kondygnację i nakryto wysokim, spiczastym dachem wielopołaciowym. Podobny dach i krenelaż otrzymała także wieża tylna. Największym przeobrażeniom uległ dwupiętrowy pseudoryzalit ogrodowy. Nad arkadami ustawiono tam bowiem cztery kolumny jońskie, wspierające belkowanie i trójkątny, spłaszczony szczyt, wypełniony sztukaterią. Z parteru pałacu we wszystkich elewacjach usunięto bonie, kładąc na całym budynku tynki gładkie. Okna, szczególnie na piętrze, otrzymały bogatszą oprawę. Elewacje zwieńczono delikatnym gzymsem konsolkowym. Dach pozostał niezmieniony.
Marconi nie przebudował pomniejszonej nieco na rysunku Ordy, stojącej po prawej stronie pałacu parterowej oficyny, zaakcentowanej portykiem o czterech kolumnach, krytej dość wysokim, gładkim dachem czterospadowym. Szyller natomiast nadbudował nad nią piętro, wszystkie elewacje pokrył pilastrami, a przy obu dłuższych ustawił portyki w wielkim porządku, każdy o dwóch parach kolumn, zamknięte trójkątnymi frontonami. Budynek ten nakrył gładkim dachem dwuspadowym.
Dziełem Szyllera była wreszcie okazała brama wjazdowa, złożona z dwóch, przeszło dwumetrowej wysokości murowanych filarów z opilastrowanymi narożnikami. Zwieńczono je cokołami, na których ustawiono wykute w piaskowcu, zrywające się do lotu orły. Na filarach rozpięto dwa skrzydła kutej w żelazie bramy z bogatym ornamentem. Po prawej stronie wzniesiony został pawilon dla odźwiernego, dekorowany również pilastrami, z bogatym zwieńczeniem.
Układ wnętrz pałacu w części środkowej, najstarszej, był dwutraktowy, amfiladowy, w częściach bocznydi bardziej skomplikowany, z licznymi przedpokojami i korytarzykami. Jako reprezentacyjna służyła część środkowa z wielkim living-roomem od frontu i również wielkim kwadratowym salonem od strony stawu, z wyjściem na kolumnowy taras. Tylko ów salon, salonik oraz sala jadalna miały dekoracje w postaci sztukaterii na suficie i posadzkę dębową z parkietu w kilku odcieniach, układaną w duże kwadraty. Salon wielki i kilka innych pokoi reprezentacyjnych wyposażono także w murowane kominki. Wystrój apartamentów mieszkalnych wyglądał nieco skromniej. Całe zabytkowe urządzenie, w tym portrety rodzinne, dzieła sztuki, biblioteka, porcelana, srebro, rozgrabione zostały pod koniec pierwszej wojny światowej. W okresie międzywojennym pałac urządzono na nowo, ale całkowicie nowocześnie. Z dawnych mebli ocalało tylko kilka pojedynczych sztuk oraz kilka portretów. W czasie drugiej wojny przepadło wszystko.
Powstała w trzech epokach rezydencja nie mogła mieć jednolitego charakteru. W połączeniu z oficyną sprawiała jednak wrażenie imponujące. Obie te budowle stały na wąskim przesmyku, oblanym z trzech stron wodami stawu. Głęboki, sztucznie niegdyś wykopany rów, odcinał półwysep od lądu stałego i zapewniał siedzibie naturalną obronność. W XIX w. został on częściowo zasypany i spłycony.
Przed pałacem i oficyną rozciągał się wielki, nie zadrzewiony gazon. Po obu stronach podjazdu rosły tylko dwie wysokie, strzyżone tuje. Kilka drzewek w pobliżu ogrodu zimowego i wieży uformowanych było na kształt kulisty. Frontowy gazon, otoczony szeroką drogą wjazdową i spacerową, dochodził do brzegu odnogi stawu. Na jego skraju rosły dwie potężne, kilkusetletnie lipy. Nieco mniejszy gazon leżał po tylnej stronie pałacu, łagodnym skłonem opadając ku pobliskiemu stawowi. Z tamtej strony nie posadzono żadnych drzew, aby nie przesłaniać niczym pięknego widoku z okien domu. Rosły tam tylko na klombach lub rabatach stale zmieniane kwiaty. Skupiska drzew znajdowały się od tyłu i po bokach oficyny, stojącej także nad brzegiem stawu. Właściwy park, zresztą niewielki, gdyż zaledwie kilkuhektarowy, założony był po zewnętrznej stronie dawnej fosy. Spotykało się tam głównie drzewa liściaste obok nielicznych wysokich świerków, tworzących ciemniejsze akcenty pionowe. Aby wykorzystać rozległe widoki na łagodnie sfalowaną okolicę, główne alejki i ścieżki poprowadzono wzdłuż nieregularnych brzegów stawu. Obszar dóbr Smordwa obejmował w 1939 r. 2200 ha.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 472-478.
|