„Ołyka oprócz zamku nie jest piękna, ale ma dość wiele dawnych budowli i pamiątek”. W ten sposób zaczyna opis jednej z największych rezydencji radziwiłłowskich Józef Ignacy Kraszewski. Dzieje jej sięgają XV w. Założycielem miasteczka miał być Piotr Janowicz Montygerdowicz h. Wadwicz zwany „Białym” (zm. ok. 1498 r.), marszałek ziemski, wojewoda trocki, dziedzic także Nieświeża. Miał on za żonę Annę, córkę Jana Wiazowicza, namiestnika smoleńskiego, późniejszego wojewody trockiego. Ponieważ syn ich Jan zginął pod Wiedroszą w 1500 r., pozostałe po śmierci Piotra Montygerdowicza włości podzielono między wdowę i córkę Annę, zamężną za Stanisławem Kiszką h. Dąbrowa (zm. w 1513, 14(?) r.), marszałkiem hospodarskim, namiestnikiem smoleńskim i hetmanem wielkim litewskim. Na mocy tego układu Ołyka pozostała przy Annie Montygerdowiczowej, Nieśwież natomiast otrzymała Anna Kiszczyna. Po śmierci Anny Montygerdowiczowej Ołyka przeszła w posiadanie jej wnuczki, Anny z Kiszków, zamężnej 1° voto za Janem Radziwiłłem „Brodatym", marszałkiem hospodarskim i kasztelanem trockim, 2° voto za Stanisławem Kieżgajłą, także kasztelanem trockim i starostą żmudzkim. Kolejnym dziedzicem Ołyki, Nieświeża oraz innych dóbr był syn Jana, Mikołaj Radziwiłł „Czarny" (1515-1565), marszałek wielki litewski, kasztelan wileński, żonaty z Elżbietą Szydłowiecką (1533-1562). W 1547 r. otrzymał on od cesarza Karola V dla siebie i swego brata Jana dziedziczny tytuł książęcy „na Ołyce i Nieświeżu”, zatwierdzony w 1545 r. przez króla Zygmunta Augusta. Po śmierci ks. Mikołaja Radziwiłła „Czarnego" nastąpił podział dóbr między jego czterech synów. Najstarszy z nich, Mikołaj Krzysztof, wojewoda wileński zwany „Sierotką”, otrzymał Nieśwież, Łachwę i kilka innych kluczy; Jerzy, biskup wileński-Dusiaty, Krewo i także szereg dalszych majętności; Albrycht, marszałek wielki litewski dostał Kleck z przyległościami, najmłodszy zaś Stanisław (1539-1599), późniejszy marszałek wielki litewski, żonaty z Marianną Myszczanką - Ołykę. W 1586 r. ks. Mikołaj Radziwiłł „Sierotka" wraz z braćmi utworzył trzy ordynacje: nieświeską, ołycką i klecką. Miały one na celu utrzymanie w rodzie posiadane już dobra, które odtąd nie mogły być ani sprzedawane, ani oddawane w znaczniejszą zastawę, w przypadku zaś wygaśnięcia którejś linii, ordynacja przechodziła do linii innej, „kwitnącej”.
Pierwszym ordynatem ołyckim został ks. Stanisław Radziwiłł, drugim był jego starszy syn Mikołaj Krzysztof (1589-1614), nieżonaty, a po jego przedwczesnej śmierci - syn młodszy Albrycht (Albert) Stanisław (1595-1656), kanclerz wielki litewski, autor słynnych pamiętników. Ponieważ z dwóch żon, Reginy Eisenreich i Anny Lubomirskiej, nie doczekał się on potomstwa, ordynacja ołycka przeszła na szóstego ordynata nieświeskiego, ks. Michała Kazimierza, hetmana polnego litewskiego i odtąd aż do XIX w. tworzyła jedną całość z nieświeską. Ostatnim ordynatem nieświeskim i ołyckim, potomkiem ks. Mikołaja „Czarnego", był ks. Dominik Radziwiłł (1786-1813), pułkownik wojsk polskich w kampanii napoleońskiej, który nie posiadał męskiego potomka. Ponadto za udział w wojnie przeciw Rosji wszystkie należące do niego dobra, zarówno ordynackie, jak alodialne, wzięte zostały pod sekwestr. Na skutek zabiegów ks. Adama Czartoryskiego w 1814 r. car Aleksander I zniósł jednak sekwestr obu ordynacji i przekazał je ks. Antoniemu Radziwiłłowi (1775-1832), reprezentantowi tzw. linii „pruskiej”, wywodzącej się z ordynatów kleckich. Ks. Antoni Radziwiłł, żonaty z Ludwiką Fryderyka ks. Pruską, namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego, muzyk i kompozytor, został więc XVIII ordynatem na Nieświeżu, X na Ołyce i I na Przygodzicach. Po jego śmierci na mocy układu rodzinnego ordynacje rozdzielone zostały między dwóch synów ks. Antoniego. Nie-świeską otrzymał ks. Fryderyk Wilhelm, ołycką zaś ks. Bogusław (1809-1873), XI ordynat na Ołyce, II na Przygodzicach, żonaty z Leon-tyną Gabrielą hr. Clary et Aldringen. Po nim dziedziczył syn Ferdynand (1834-1926), ożeniony z Pelagią ks. Sapieżanką. Ostatnim, XIII ordynatem na Ołyce był jeden z synów ks. Ferdynanda - ks. Janusz Radziwiłł (1880-1967), żonaty z Anną ks. Lubomirską.
Pierwotny ołycki „zamek z fundamentu wyniósł" Mikołaj Radziwiłł „Czarny”. Nie była to jednak jeszcze okazała rezydencja, lecz raczej warownia, położona w okolicy niemal zupełnie płaskiej, w pobliżu dużego zalewu utworzonego przez leniwy bieg dwóch rzeczek, Miłowiczki i Putyłówki, a więc w miejscu z natury obronnym, które tak bardzo nie podobało się Kraszewskiemu. Znaleziona w gruzach po 1883 r. tablica z piaskowca ze szczątkami napisu nosiła ponoć datę 1564. Wmurowano ją później w ścianę bocznej klatki schodowej osiemnastowiecznego pałacu.
Z czasem zamek Mikołaja Radziwiłła „Czarnego" został dość znacznie rozbudowany. W okresie międzywojennym, w zbiorach Pawlikowskich, włączonych do Biblioteki Ossolineum we Lwowie, znajdował się nie wiadomo przez kogo wykonany miedzioryt, przedstawiający ówczesny zamek ołycki z lotu ptaka. Został na nim przedstawiony wyraźnie czworobok sztucznie usypanych i podmurowanych wałów z czterema narożnymi bastionami i stojącymi wewnątrz dziedzińca z trzech stron najróżnorodniejszego kształtu niewielkimi budynkami. Oprócz dwóch baszt usytuowanych wewnątrz bastionów, dwie dalsze stały w obrębie dziedzińca. Baszta najwyższa, czterokondygnacyjna, wznosiła się przy pałacu. Sam pałac mieszkalny, według inwentarza z 1686 r., składał się z siedmiu zaledwie pokoi, kaplicy, sali górnej, czterech pokoi dolnych i apteczki. Po prawej stronie bramy miały być też jeszcze jakieś „pokoje drewniane". Poza tym wewnątrz dziedzińca mieściła się także stajnia i dwie studnie, jedna w baszcie, druga pod wałem, między murami. W 1640 r. ks. Albrycht Stanisław Radziwiłł umieścić kazał nad bramą wjazdową wielką tablicę z napisem łacińskim:
Deo ter optimo ter maximo
nec non
Augustac Virgini cantissimae puerperae Castrum hoc omni se jurę expolians dicat sacratąue
Aeviternum
Gubernationem ejus Divo Michaeli Angelorum Principi fortissimo bellatori
Commendat
Custodiam irwicto Martiri Argentinio cujus sacra lipsana
Ab Urbano VIII Pont. Maximo huc missa honorifice
asservantur
Committit
Cliens humillimus Albertus Stanislaus Radziwiłł S.R.I.
Princeps Dux in Ołyka & Nieświz [sic] M. D. Litt. Can.
Sibi et successurae posteritti temporaneum vitae
praesentis dum Ea florida virebit Loculamentum
Relinquit
Anno reparatae salutis MDCXL Calendis Julii.
Nad płytą stała mała figurka Matki Boskiej Loretańskiej z białego alabastru, a na zwróconej w stronę dziedzińca facjacie, mieszczącej się nad bramą przejazdową kaplicy, jeszcze dużych rozmiarów kamienna statua św. Michała, ze skrzydłami z blachy żelaznej czy miedzianej pozłacanej.
Mimo że po śmierci ks. Albrychta Stanisława Radziwiłła ordynaci na Ołyce mieszkali głównie w Nieświeżu, zamek ołycki rozbudowywano nadal. Świadczy o tym inwentarz ze stycznia 1737 r. W tym czasie od strony miasteczka prowadziły do zamku „wrota całe malowane prostą farbą w marmur". Dalej był most zwodzony nad fosą, a za nim brama „z kamienia w kwadrat ciosana", z przytoczoną wyżej inskrypcją i figurą Matki Boskiej, nad którą umieszczony był „pręt żelazny wmurowany z kołkiem, gdzie przed tym lampę wieszano”. Po bokach bramy mieściły się „na prętach żelaznych indeksy takież do kompasów astronomicznych, przed tym w murze odmalowanych”. Nad bramą „niby ganek murowany z cegły” postument dźwigał figurę z kamienia św. Michała, wspomnianą już poprzednio. Z obu stron bramy stały kordegardy, przy czym prawa przeznaczona była na więzienie, lewa zaś mieściła m.in. izbę, w której przebywali sierżant i kapral milicji zamkowej. Tu też znajdowały się dwa dawne skarbce. Po prawej stronie dziedzińca wznosiły się drewniane na podmurówce oficyny, kryte dachem gontowym. W izbie narożnej oficyny pierwszej mieszkał burgrabia, podczas gdy druga służyła jako pokoje gościnne dla dam. Oficyny wyposażone były w podłogi zwykłe z tarcic, drzwi sosnowe „szafiaste", „na zawiasach żelaznych z hakami", okna oprawne częściowo w drewno, częściowo w ołów, murowane kominki oraz piece kaflowe, z których jeden określony został jako biały gładki, inny jako zielony w kwiatki ze zwieńczeniem w postaci szczytu. W pobliżu oficyn stał murowany budynek kuchenny, piekarnia, stajnia i wozownia.
Najciekawsza część opisowa inwentarza dotyczy jednak domu mieszkalnego ordynatów. Określony on został jako „pałac murowany, do którego wchodząc schody z obu stron okrągłe, z tarcie grubych, sosnowych na górę". Pod pałacem ciągnęły się sklepione piwnice, wszystkie w dobrym stanie. W niektórych Żydzi z miasteczka przechowywali swoje wino. Po lewej stronie sieni, wyposażonej w komórkę do zmywania naczynia kredensowego, znajdowała się wielka sala z podłogą ceglaną i sklepieniem podpartym na centralnie umieszczonym filarze. W sali tej jadali „Ichmość Panowie Pokojowi". Inne drzwi prowadziły z sieni do „cukierni" z zielonym kaflowym piecem, służącym do wypiekania biszkoptów. W końcu można było przejść z sieni do kaplicy i kilku pokoi z kominkami „okrągłymi" i piecami kailowymi. Przy jednym z tych pokoi mieścił się „pre-wet porządny".
W sieni górnej drzwi z lewej strony wiodły do sali oświetlonej siedmioma oknami, podobnie jak w oficynach oprawionymi częściowo w ołów, częściowo w drewno. Sala ta miała podłogę „w skos kładzioną", piec zielony z herbami i galeryjkę dla kapeli z drzewa sosnowego. Była więc znacznie wyższa od pomieszczeń pozostałych. Ponieważ znajdował się tam „stół kredensowy", sala górna służyła najprawdopodobniej do przyjęć, w czasie których przygrywała orkiestra. Jeden z większych pokoi tejże kondygnacji, o czterech oknach, „gdzie łóżko Xięstwa Ichmościów stawało”, służył widocznie jako sypialny państwa domu. Miał on sufit pokryty pobielanym płótnem i piec wyjątkowo nie kaflowy, lecz „farfuro-wy" z takimże kominkiem. W dwóch pokojach sąsiednich mniejszych stały piece kaflowe okrągłe, w tym jeden biały, drugi zielony, oba także z kominkami „szafiastymi". Jeszcze inny pokój wyposażony był w piec „w kwadrat biały" i kominek. Na drugim piętrze mieściły się dalsze pokoje mieszkalne oraz galeryjka z tarcic sosnowych, zapewne zewnętrzna.
Opis tego bardzo jeszcze skromnego pałacu kończy się w inwentarzu stwierdzeniem, iż budynek ów „reperacji wielkiej potrzebuje a najbardziej w dachach". Uwaga ta odnosi się zresztą do stanu wszystkich pozostałych. Być może, że inwentarz sporządzony został właśnie tuż przed zamierzoną rozbudową starego zamku na nowoczesną wielkopańską rezydencję, godną imienia Radziwiłłów. Niestety, na jego podstawie nie możemy mieć nawet pojęcia o wyglądzie zewnętrznym poszczególnych budowli. Nie wiadomo też, dlaczego dom mieszkalny książąt określany jest czasem mianem „starego pałacu”, a kiedy indziej jako pałac „dolny" i „górny". Pewne wyobrażenie o wielkości jego bryły może natomiast dawać liczba okien, których w owym „starym" pałacu było 47, podczas gdy późniejszy miał ich liczbę podwójną.
Przy opisie pokoi nie uwzględniano ruchomości. Zostały one podane oddzielnie, przeważnie sumarycznie. I tak łóżek zasługujących na uwagę było w tym czasie w pałacu trzy: jedno »2(;wszystkim błękitne, podwójne adamaszkowe" i dwa z kotarami, jedno podwójne i drugie pojedyncze. Dalej z umeblowania wykazuje spis 26 krzeseł „obitych kapami płóciennymi”, 7 „taborecików nieobitych snycerską robotą”, 8 stołów wielkich i aż 33 stoły małe, jeden stolik składany „dębowy okowany”, jakiś stół „we cztyrech sztukach” i drugi „w ośmiu sztukach”, oba widocznie także składane. Było jeszcze trochę innych taboretów i stołków, ale niektóre określone jako „stare, nic nie warte”. Inwentarz wymienia ponadto kinkiety, określając je jako „lustrów do ścian kryształowych czternaście”, dalej adamaszkowe portiery oraz dywany, jeden duży „domowej roboty pod łóżko” i drugi mały pomarańczowy, „namietnickiej roboty”. Nie znajdujemy natomiast w inwentarzu żadnych pozycji dotyczących obrazów. Sporo pozycji dotyczy natomiast materiałów obiciowych leżących w brytach, jak adamaszkowe błękitne „malowane kolorem różowym”, płócienne malowane w paski, atłasowe w kolorze białym i zielonym, „szpalerowe” i inne. Materiały te zgromadzone zostały już z myślą o rozbudowywanym zamku.
Poza spotykanymi we wszystkich innych tego rodzaju wykazach przedmiotami domowego użytku znajdujemy jeszcze w inwentarzu ołyckim z 1737 r. spisy sumaryczne szkła stołowego oraz kryształów. Było tam w owym czasie mnóstwo kielichów „wielkich z nakrywami, kryształowych”, kieliszków z herbami „pana kasztelana kaliskiego”, także kryształowych, różnego fasonu kieliszków cienkich, „jedne z herbami, drugie bez herbów”, sporo „kuflów rysowanych kryształowych z herbami”, „czarek bachusowych”, szklanek cienkich „z Orłem i Trąbami”, szklaneczek kryształowych i wiele innych. Były też najrozmaitsze butle, butelki i gąsiorki, także z herbami i bez herbów, dziesięć „farfurowych cukierniczych półmisków”, misa „farfurowa z obręczem” i jeden tylko talerz „farfurowy". Naturalnie inwentarz uwzględnia m.in. także i garderobę. Było tego jednak stosunkowo niewiele, co potwierdzało także fakt, że właściciele zamku bywali w Ołyce stosunkowo rzadko i tylko okazjonalnie. Do okazji takich należało przyjęcie wydane w kwietniu 1725 r. w sześć dni po ślubie Michała Kazimierza Radziwiłła z Franciszką Urszulą Wiśniowiecką. Zgromadzeni wówczas w zamku goście oglądać mogli „fajerwerk", który jednak „dla dyszczu nie udał się”.
Inwentarz następny w 1755 r., cytowany częściowo przez G. Tomkowicza, daje już zupełnie inny, niemal ostateczny obraz zamku. Nie może więc ulegać wątpliwości, że rozbudowa jego miała miejsce w ramach zamkniętych latami 1737-1755. Zabudowany został wówczas cały czworobok dziedzińca. Prace te prowadzone były w czasach ks. Michała Kazimierza Radziwiłła, który, choć najczęściej przebywał w Nieświeżu, dbał jednak także o dwie inne wielkie, należące do niego rezydencje historyczne, jak Żółkiew i Ołyka. W obu działali ci sami architekci, sztukatorzy i inni rzemieślnicy. Pracami budowlanymi kierował zarówno w Ołyce, jak Żółkwi nie znany z imienia Knakfus (Knackfuss). Swój udział w nadaniu nowego wyglądu zamkowi mógł mieć również Jakub Fryczyński, który w połowie XVIII w. pracował także w Żółkwi(13). W końcu wszystkie skrzydła zamku ołyckiego mieściły kilkadziesiąt pokoi i sal. Liczba ta nie zmieniła się już w sposób zasadniczy do 1939 r.
Opisany w inwentarzu z 1755 r. pałac mieszkalny, ozdobiony od strony dziedzińca balkonem na kroksztynach, wchłonął najprawdopodobniej budynek pierwotny, z zachowaniem m.in. sali na piętrze z oknami na przestrzał, zajmującej całą jego szerokość. W nowym kształcie otrzymała ona jednak zamiast dawnych siedmiu - okien dwanaście, sześć dużych i sześć nad nimi mniejszych, w każdej ze ścian krótszych. Dano jej też najbogatszy wystrój w postaci kominków, sztukaterii i malowideł ściennych, głównie o tematyce batalistycznej. Jedno z nich przedstawiało Wjazd do Rzymu. W sali tej zawieszono też portrety Stanisława Radziwiłła, pierwszego ordynata na Ołyce i jego żony Marianny z Myszków (zm. w 1600 r.). Do sali „wielkiej” przylegała z jednej strony tej samej długości, ale o jedno okno węższa, sala portretowa z czterdziestoma wizerunkami Leszczyńskich, przywiezionymi z Rydzyny. Prócz portretów rodziny Leszczyńskich było jeszcze w pałacu 9 wizerunków Radziwiłłów i 6 innych osób. Galeria portretów radziwiłłowskich w liczbie 34 sztuk istniała już zresztą w zamku o sto lat wcześniej. Według Szymona Starowolskiego mieściła się ona w sali „wielkiej”, noszącej wówczas nazwę „Aula dualis”. Ciąg antenatów rozpoczynał Mikołaj I Radziwiłł (zm. w 1509 r.), kończył zaś Jerzy (1578-1613), kasztelan trocki. W grupie tej znajdował się także wizerunek królowej Barbary.
Tę samą przestrzeń co sala portretowa, po przeciwnej stronie sali „wielkiej", podzielono na dwa pomieszczenia. Jedno, od strony dziedzińca, służyło jako pokój mieszkalny, drugie, od strony wałów, mieściło klatkę schodową. Za salą portretową znajdowała się kaplica dekorowana bogato sztukateriami oraz chińskimi kafelkami farfurowymi. Druga kaplica, znacznie większa, z ołtarzem w murze „sztukaterską robotą rżnięty[m]" i obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, usytuowana była nad bramą wjazdową od strony miasta. Pokoje pałacowe wyposażono w piece z kafli żółkiewskich. Niektóre z nich zdobiły orły radziwiłłowskie i „armatury”.
Mebli było wówczas w Ołyce stosunkowo mało. Do obicia ich jak i do obicia ścian przygotowano wiele - w poprzednim inwentarzu wspomnianych - materiałów w postaci atłasu w barwach zielonej i białej, „plisiowego” karmazynowego, przetykanego złotem lub w żółte kwiaty, a także aksamitu lub zwykłego płótna. Z atłasu, aksamitu lub adamaszku, obszytych złotymi galonami, sporządzone też były kotary. Okna miały już firanki. Pokoje i sale zaopatrzono poza tym w dziewięć żyrandoli dwunastoświecowych, sześć sześcioświecowych i ponad dwadzieścia j ar jednoświecowych kinkietów ściennych. Zwierciadła różnej wielkości, umieszczone najczęściej nad damskimi „gotowalniami”, miały przeważnie ramy czereśniowe lub orzechowe. Dywaniki, z pewnością wschodnie, leżały zarówno na podłodze, jak na taboretach, stołkach i zydlach. Inwentarz nie wspomina wprawdzie o „farfurach” dekoracyjnych, wylicza jednak fajanse stołowe, w postaci czterech półmisków większych, jedenastu mniejszych, teryn z nakrywami lub bez na-kryw, także jedenastu, jak również talerzy, koszyków i koszyczków.
Obok portretów rodzinnych istniała jeszcze w 1755 r. galeria innych obrazów, licząca ponad 150 sztuk. Jednostkowo wymienia jednak inwentarz tylko niektóre, treści religijnej, jak np. Zwiastowanie Naj. Panny, Męka Pańska, Św. Michał, Św. Franciszek, Św. Paweł. Prócz Głowy św. Jana, malowanej na drewnie, były to najprawdopodobniej malowidła olejne na płótnie, może kopie znanych arcydzieł, wszystkie oprawione w ramy pozłacane. Największą grupę stanowiły wszakże obrazy podane według wielkości sumarycznie, a więc: „obrazków małych za szkłem w ramach pozłacanych, sztuk 39”, „obrazków wielkich różnych” w ramach także pozłacanych, sztuk 9 itd. Ponieważ wszystkie one miały oprawę Pod szkłem, można przyjąć jako pewnik, że w tym przypadku chodziło o sztychy i pastele. Nie ma w inwentarzu wzmianki o bibliotece, wspomina się natomiast o małej kolekcji map różnych miast i „genealogii królów”, wielkiej, podklejonej płótnem oraz dwóch małych. Wszystko to wskazuje, że pałac przygotowany został do stałego czy też choćby dłuższego pobytu właścicieli.
Oprócz pałacu wokół dziedzińca stały już także niemal wszystkie inne znane z czasów późniejszych budowle, a więc oba skrzydła, brama wjazdowa od strony miasteczka i kościoła, pawilony i zabudowania o przeznaczeniu gospodarczym. Nie było tylko bramy i wieży od strony wsi Turczyn, pod które położono dopiero wyprowadzone ponad ziemię fundamenty. Około 1760 r. wszystkie człony zespołu rezydencjonalnego zostały już ukończone. Wtedy też pokoje paradne pałacu i meble obito najprawdopodobniej zgromadzonymi uprzednio materiałami atłasowymi, adamaszkowymi i innymi.
W początkach XIX w. zaczął się stopniowy upadek zamku. W 1812 r. pałac zajęto na szpital, który mimo anulowania sekwestru pozostał tam do 1836 r. W tym czasie zniszczone zostały zarówno obicia, jak sztukaterie, malowidła ścienne i urządzenia. Ponieważ ówcześni właściciele nie interesowali się nawet Nieświeżem, po usunięciu stamtąd szpitala pałac stał pustką. Cytowany wyżej Kraszewski, który odwiedził Ołykę ok. 1839 r., tak opisuje tę wielkopańską rezydencję: „zamek sam w roku jeszcze 1564, jak świadczy kamień z napisem, założony, obwiedziony murowaną fosą, do której woda ze stawu i rzeki wpływa, zbudowany jest w kwadrat z bramami i wieżami. Po rogach sterczą jeszcze bastiony okrągłe i kwadratowe, na dachach orły Radziwiłłów. Rzadko widzieć tak cało dochowany zamek obronny, któremu brak tylko dział w strzelnicach, zwodzonych mostów i więcej ludzi - bo w brukowanych dziedzińcach zamkowych, po których echo się rozchodzi, znać, że życie opuściło już dawno tę starożytną budowę”.
Dopiero w tym samym mniej więcej czasie, gdy na ratunek zamkowi nieświeskiemu, pozostawionemu również swojemu losowi przez spruszczonych właścicieli, pospieszyła cudzoziemka Maria de Castellane Antoniowa Radziwiłłowa, Ołyką zaopiekował się - także wprawdzie z tej samej linii pochodzący, ale gorący Polak - ks. Ferdynand Radziwiłł, XII ordynat. Odnawianie tej szacownej budowli zaczęto ok. 1860 r. od naprawy dachów i położenia nowej dachówki. Odrestaurowano też część pokoi mieszkalnych. W 1882 r. Radziwiłłowie osiedli znów w zamku przodków na stałe.
W swej postaci ostatecznej zamek ołycki, zbudowany w okolicy piaszczystej i płaskiej, zupełnie różnej od innych stron malowniczego i urodzajnego Wołynia, z powodu wtłoczenia go w wysokie, sztucznie usypane okopy ziemne i mury obwarowań, widziany z daleka zupełnie nie sprawiał wrażenia imponującego. Teren objęty budowlami zamkowymi wznosił się 15-20 m ponad poziom otaczającego go gruntu. Od strony zewnętrznej wały obejmowały czerwone ceglane mury, zwieńczone kordonem kamiennym i murem parapetowym. W narożnikach wznosiły się potężne bastiony zbliżone kształtem do trójkątów typu włoskiego, jeszcze przedvaubanowskiego.
Na dziedziniec zamkowy od strony północno-zachodniej, czyli od Turczyna, wjeżdżało się najpierw na groblę, następnie przez most i wreszcie prostą drogą lekko pod górę do bramy. U wylotu drogi wjazdowej, pomiędzy dwoma pawilonami stały dwa dwukondygnacyjne budynki bramne: jeden zewnętrzny w postaci długiej, rozciągniętej wzdłuż osi szyi i drugi płytszy wewnętrzny. Budynek zewnętrzny przypominający nieco architekturę kościelną w dolnej części mieścił półkoliście sklepioną bramę, w górnej natomiast wielką salę z jednym dużym, prostokątnym oknem od frontu i czterema w obu ścianach bocznych. Elewacja główna tej budowli rozczłonkowana była lizenami i wąskimi płycinami. Wydatny ogzymsowany szczyt miał, podobnie jak brama, kształt półkolisty. Po bokach szczytu stały niewielkie wieżyczki, nakryte daszkiem stożkowym. Szczyt wieńczyła wieżyczka jeszcze niższa, kwadratowa, ale o bokach dłuższych, z daszkiem czterospadowym. Pomiędzy zewnętrznym a wewnętrznym budynkiem bramnym oraz bokami pawilonów zamknięty był niewielki, zbliżony kształtem do owalu dziedzińczyk.
Ze wszystkich członów tworzących zespół zamkowy, w połączeniu z bocznymi pawilonami, najokazalej prezentował się budynek bramny wewnętrzny o planie wydłużonego ośmioboku. Spinając ze sobą w jedną całość dwa pawilony, od strony dziedzińca miał on raczej wygląd ćwierćkolistym łukiem zakreślonego ryzalitu. Na parterze mieścił również trzy beczkowo sklepione prześwity, z których środkowy, przeznaczony dla pojazdów, był szerszy, dwa zaś boczne nieco węższe. Rozczłonkowaną także lizenami i płycinami elewację wieńczył wygięty na osi profilowany gzyms oraz ścianka attykową. Ze środka wewnętrznego budynku bramnego wyrastała późnobarokowa dwukondygnacyjna wieża zegarowa, z narożnikami zaokrąglonymi, pokrytymi pilastrami i ze stopniowymi ustępami w licu fasad. Wieżę nakrywał dach wielopołaciowy z baniastym hełmem zwieńczonym iglicą oraz wyciętym w metalowej blasze czarnym orłem radziwiłłowskim. Dolna część wieży służyła jako pokój widokowy, zaopatrzona więc została w porte-fenetry oraz kute, żelazne balustradki. Zegar mieścił się pomiędzy oknem kondygnacji górnej a gzymsem.
Dnia 30.4.1807 r. malarz Wincenty Borkiewicz, działający uprzednio w Romanowie Ilińskich, podjął się wykonania w ciągu trzech miesięcy dekoracji malarskiej w sali nad bramą (zapewne zewnętrzną) według projektów przedstawionych przez architekta Leopolda Szlegiella, autora projektu pałacu w Młynowie. Tenże Borkiewicz podpisał następnie w lutym 1809 r. z ordynatem Dominikiem Radziwiłłem jeszcze jedną umowę, tym razem na dekorowanie wnętrz pałacu, m.in. sypialni, gabinetu (motywy pejzażowe), bawialni i nad-niszczonej przez wilgoć sali nad bramą.
Oba identycznego kształtu i wyglądu, połączone ze sobą budynkiem bramnym, siedmioosiowe, założone na rzucie prostokąta pawilony, z elewacjami rozczłonkowanymi również lizenami i płycinami, nakrywał wysoki gładki dach czterospadowy. Znacznie niższy od piętra parter pawilonów zaopatrzony został w okna małe, nieomal kwadratowe, piętro natomiast w duże okna prostokątne. Elewacje wieńczył gzyms profilowany, łączący się w jedną linię z gzymsem budynku bramnego.
Pomiędzy bramą z pawilonami a pałacem rozciągał się ogromny cour d'honneur długości 100, szerokości 98 m. Nieco niższe od pawilonów, również dwukondygnacyjne, ćwierćkoliste przeprute otworami arkadowymi łączniki wiązały z nimi boczne dwudziestosiedmioosiowe skrzydła pałacu, nakryte gładkimi dachami dwuspadowymi. Oba skrzydła miały wygląd niezwykle skromny. Monotonię ich wydłużonych elewacji łagodziły nieco jedynie pilastry międzyokienne. Krótkie łączniki spinały także skrzydła w jedną całość z bryłą pałacu.
Wyższy od pozostałych budowli zespołu, gdyż trzykondygnacyjny pałac, wzniesiony na wysokich zbudowanych z kamienia polnego i cegły sklepionych piwnicach, miał również plan prostokąta, nieco jednak szerszego niż skrzydła. Jego siedemnastoosiowa elewacja, zwrócona w stronę dziedzińca, prócz balkonu i dwóch portali nie otrzymała żadnego innego akcentu architektonicznego. Balkon łączył trzy osie środkowe, portale zaś umieszczone zostały na dwóch osiach sąsiednich. Patrząc na elewację od strony dziedzińca, lewy z nich obejmował bramę przejazdową do miasteczka, prawy zaś główne drzwi wejściowe do pałacu. W ciągu XIX w. balkon przestał istnieć, a dewastacji uległy także portale. W początkach XX w. w elewacji dziedzińcowej widoczne jeszcze były nikłe ślady fresków na resztkach tynków, które niemal całkowicie poodpadały ze wszystkich budynków zespołu zamkowego.
Bardziej okazały wygląd miała dziewiętnastoosiowa elewacja zewnętrzna pałacu, choć z tej strony był on tylko dwukondygnacyjny. Cały parter przesłonięty bowiem został wysokim ziemnym, obmurowanym cegłami tarasem widokowym. Występował tu pośrodku elewacji siedmioosiowy wydatny ryzalit z wyodrębnionym trójosiowym ryzalitem pozornym, dekorowanym pilastrami. W płaszczyznach zamkniętych ramami pilastrów mieściły się trzy wysokie porte-fenetry wiodące z sali „wielkiej" na taras. Duże prostokątne okna parteru, nieco większe pierwszego piętra oraz znacznie mniejsze piętra drugiego całego pałacu osadzone były w wykonanych z wygładzonego piaskowca obramieniach. Pałac nakrywał wysoki czterospadowy gładki dach z dachówki, na odcinku ryzalitowym ożywiony trzema owalnymi lukarnami.
Przylegający do zewnętrznej elewacji pałacu taras miał dwa poziomy: bliższy budynkowi wyższy i o kilka stopni niższy położony dalej. Oba obejmowały ramy kamiennej balustrady tralkowej z ustawionymi na łączących je słupach kamiennymi kulami. Pod tarasem mieściły się piwnice zaopatrzone w duże okratowane okna. W wysokiej jego ścianie wycięty też został wielki, półkoliście zamknięty prześwit przeznaczony na bramę wjazdową od strony miasteczka i kolegiaty. Zachowały się na niej częściowo tynki i dwa pionowe pasy boni po bokach. Po prawej stronie bramy przejazdowej znajdowały się niewielkie furty. Nad łukiem bramy następnej, przechodzącej pod murami pałacu na dziedziniec, widniała duża metalowa płyta z tarczą herbową Radziwiłłów i mitrą u góry.
Na zewnątrz murów zespołu mieszkalnego, za zaokrąglonymi łącznikami leżały cztery małe dziedzińczyki. Po bokach pałacu przy jego narożnikach zewnętrznych pod kątem do niego 45° stały dwa identyczne podłużne pawilony z pięcioma oknami w elewacjach dłuższych i dwoma w krótszych, nazywane potocznie „basztami”. Miały one nad poziomem wałów dwie kondygnacje, wewnątrz zaś jeszcze jedną, podziemną. Tynki obu pawilonów dzielone były pionowo zdwojonymi pilastrami - płycinami. W jednym z pawilonów, w pokoju położonym w pobliżu schodów na piętrze, pod warstwą tynku ok. 1910 r. odkryto zachowane we fragmentach freski z XVIII w. Na dwóch supraportach wyobrażały one pejzaże z pasterzami i włościanami, na dwóch ścianach bocznych wnętrza gmachów sklepionych, a w dwóch skośnych narożnikach postacie alegoryczne, względnie mitologiczne. Może więc pawilony owe przeznaczono kiedyś na paradne pokoje gościnne. Dwa dalsze podobne budynki stały przy dwóch innych łącznikach, ale w ciągu XIX w. zniknęły z powierzchni ziemi. Obok śladów po jednym z nich ocalał tylko murek z wieżyczkami.
Cały zamek otaczały mury zaopatrzone w dwa rzędy strzelnic przeznaczonych na działa i broń ręczną. W części wałów mieściły się kazamaty. Pod koniec XIX w. fortyfikacje miały już duże braki i właściwie nie wiadomo, czy zostały kiedykolwiek wykończone. Niezły stan wykazywały tylko dwa bastiony. Natomiast szerokie, wypełnione dawniej wodą fosy stopniowo osuszano i wraz z pobliskimi podmokłymi dotąd łąkami zamieniano cały teren na sady i ogrody owocowe i warzywne.
Rozpoczęta przez ks. Ferdynanda Radziwiłła odbudowa zamku dotyczyła zarówno strony zewnętrznej, jak wewnętrznej. Prowadzono ją etapami. Rekonstrukcją kierować miał w początkowym okresie Zygmunt Gorgolewski, twórca m.in. Teatru Wielkiego we Lwowie.
W czasie restauracji zamku ołyckiego najwięcej uwagi poświęcono - rzecz jasna - pałacowi, a szczególnie jego elewacji zwróconej w stronę dziedzińca. Na trzech jej osiach środkowych w miejscu balkonu, który odpadł, wzniesiony został w 1896 r., inspirowany niewątpliwie przez wawelski, ganek o trzech arkadach i czterech smukłych kolumnach dźwigających taras otoczony tralkową balustradą. Nakryto go jednospadowym daszkiem, podpartym również kolumienkami. Na jednym ze skrajnych cokołów kolumienek górnych umieszczono splecione ze sobą inicjały FR (Ferdynand Radziwiłł), na drugim PS (Pelagia Sapieżanka), na dwóch zaś środkowych herby Trąby i Lis. Sklepioną bramę przejazdową, jak też główne wejście do pałacu ujęto nowymi obramieniami i portalami w stylu barokowym, do czego użyto częściowo sprowadzonego do Ołyki kieleckiego marmuru. Nowe obramienia z piaskowca dano też wielu otworom okiennym i drzwiowym. W ten sposób pałac zatracił nieco swą surowość.
Wewnątrz nową szatę otrzymała m.in. główna klatka schodowa ze ścianami gładkimi i stopniami oraz balustradą górnego podestu z czerwonego, także kieleckiego marmuru. Na parterze odrestaurowano wielką salę ze sklepieniem wspartym na jednym filarze, służącą niegdyś jako jadalna „panów pokojowych". Wmurowany tu został kominek, także z kieleckiego marmuru, ozdobiony herbami Trąby i Lis. Drzwi prowadzące do sali otrzymały nowy portal z takiego samego czerwonego marmuru jak schody, zaprojektowany w stylu barokowym, zwieńczony kartuszem herbowym radziwiłłowskim. Sala ta, urządzona kilkoma tuzinami wyściełanych suknem nowych krzeseł z wysokimi oparciami oraz trzema wielkimi stołami, przeznaczona została do większych uroczystości. W lipcu 1914 r. obchodzono tam złote wesele ks. Ferdynanda Radziwiłła. Z okazji tej na portalu umieszczono, ułożony przez krakowskiego przyjaciela Radziwiłłów prof. Kazimierza Morawskiego, jakiś napis „dedykacyjny" w języku łacińskim. Wystrój sali był dziełem profesora arch. Juliusza Kłosa.
W 1913 r. w klatce schodowej wisiało kilka portretów rodzinnych bez większej wartości artystycznej i dość duży obraz na płótnie, przedstawiający Zaślubiny Mikołaja Radziwiłła Czarnego w zastępstwie Zygmunta Augusta z arcyksiężniczką Katarzyną, wdową po księciu mantuańskim w 1553 r., pochodzący ponoć z Werek, a wcześniej najprawdopodobniej z Nieświeża. Ustawiono tu również dwa jedwabne błękitne sztandary milicji nadwornej ks. Karola „Panie Kochanku" z krucyfiksem pośrodku, napisem na wstędze „In hoc signo vinces” i dwiema tarczami z monogramem K X R oraz Orłem Czarnym i Trąbami na rogach osi przekątnej. Ponadto klatkę schodową zdobiła stara drewniana rzeźba zrywającego się do lotu dużego, także czarnego orła. Na piersiach miał on również tarczę z herbem Trąby, a u dołu kartusz z inicjałami F H X R (Florian Hieronim Xsiążę Radziwiłł). Na pierwszym piętrze pałacu o układzie dwutraktowym, z pokojami większymi od strony dziedzińca, a znacznie mniejszymi od strony wałów i trzema salami zajmującymi całą szerokość budynku, zrekonstruowana została przede wszystkim sala zwana początkowo „wielką”, a później „białą”, do której, jak dawniej, wchodziło się bezpośrednio z klatki schodowej. Przetrwały tam duże fragmenty sztukaterii osiemnastowiecznych, które pozwoliły odtworzyć całość wystroju. Jak już powiedziano, sala ta miała po trzy duże i trzy nad nimi małe okna, umieszczone w głębokich wnękach obu ścian krótszych. Pośrodku każdej ze ścian dłuższych mieścił się natomiast identycznego wyglądu kominek w bardzo bogatej oprawie, sięgającej niemal sufitu. Tworzyły ją nakładające się na siebie rytmicznie pilastry płycinowe ze stylizowanymi jońskimi kapitelami, połączone górą profilowanym półkoliście wygiętym gzymsem, zamykające dość wąskie prostokątne zwierciadła. Ostatnio złożone one były z jednej tylko tafli. Kominkowy odcinek ściany ujęty po bokach jeszcze szerszymi, pojedynczymi pilastrami, wieńczył fryz dekoracyjny. Pomiędzy gzymsem a fryzem występowały jeszcze dalsze elementy dekoracyjne w postaci wazonów. Pozostałe odcinki ścian dzielone były również pionowo pilastrami pojedynczymi lub, w przypadku płaszczyzn międzyokiennych, zdwojonymi. Wielkie gładkie, dwupoziomowe prostokąty, wypełnione niegdyś malowidłami, pozostały puste. Na dolnych zawieszono kinkiety ścienne z lustrami i herbami, roboty wprawdzie nowszej, ale wzorowane ściśle na modelach pochodzących z zamku Zasławskiego. Górą pod gładką fasetą biegł szeroki gzyms profilowany. Na plafonie, z którego zwisał wielki żyrandol wenecki, malarz Strzałecki wykonał kopię jakiegoś obrazu mitologicznego z XVII w. Sala, utrzymana w całości w tonacji białej, urządzona została meblami w stylu Ludwika XVI, na które złożyło się kilka stołów, w tym jeden środkowy ogromny, stoły i bankietki przyścienne, krzesła i fotele.
Jeden z odnowionych salonów mniejszych, w kolorze także białym, otrzymał posadzkę ułożoną we wzór geometryczny, sufit wsparty na bardzo mocno zarysowanych kroksztynach i nieco mniejszy niż w sali „białej” kryształowy żyrandol wenecki. Płyciny ścian tego pokoju, poprzednio może także obite atłasem lub jedwabiem albo też pokryte malowidłami, zawieszone zostały gobelinami o tematyce fantastycznych krajobrazów. Stały tu meble w stylu Ludwika XV. Jeszcze inny salonik, z posadzką także wzorzystą i ozdobnym sufitem otrzymał miano „chińskiego”. Jego ściany ponad lamperiami pokrywały bowiem w całości malowidła naśladujące pejzaże i ptaki chińskie. Urządzenie trzeciego salonu składało się z mebli z różnych epok, nie zawsze zabytkowych. Do cenniejszych należał stolik mahoniowy empirowy z pięknymi brązami. Inne pokoje, typu mieszkalnego, urządzone były skromniej. We wszystkich położono nowe posadzki i tynki, odmalowano okna i drzwi. Prócz antycznych, pałac zapełniał się stopniowo także meblami nowymi, wykonanymi przez miejscowego stolarza według dostarczonych mu wzorów. Meble w pokojach gościnnych malowane były przez młodszą generację rodziny ordynata farbą wytwórni Aspinals Enamel.
Przed 1914 r. zgromadzono też w pałacu trochę dzieł sztuki, w tym ceramikę nieborowską, kolorowe sztychy angielskie i obrazy, wśród których wyróżniało się malowidło zatytułowane Walka światła z cieniem Tiepola. Tuż przed pierwszą wojną światową ks. Ferdynand Radziwiłł nabył dla zamku cenną bibliotekę, złożoną dotąd na plebanii kolegiaty. Zawierała ona wiele inkunabułów, starych druków i rękopisów, najczęściej dotąd nie znanych i nie wykorzystywanych. Księgozbiór ten, liczący w 1914 r. ok. 6000 tomów, uporządkował i skatalogował Piottuch-Kublicki. Po wybuchu pierwszej wojny światowej wszystkie cenniejsze przedmioty z zamku i kolegiaty wywiezione zostały do Moskwy, skąd po Traktacie Ryskim powróciły na miejsce.
Do 1914 r. zdążył też jeszcze ks. Ferdynand Radziwiłł doprowadzić do względnego porządku prawe północno-wschodnie skrzydło zamku, mieszczące od strony dziedzińca na parterze sklepione kuchnie, a na piętrze pokoje gościnne. Biegnący wzdłuż całego budynku od strony wałów korytarz łączył korpus główny zamku z pawilonami obok bramy. Skrzydło przeciwległe zostało tylko zabezpieczone, bez konkretnego na razie przeznaczenia. W jednym z pawilonów od wsi Turczyn umieszczono w dolnej kondygnacji stajnie i wozownie, w drugim magazyny. Całkowicie odnowione zostały także dwa małe pawilony przy pałacu i część szczególnie nadwerężonych przez czas murów obronnych i fortyfikacji. Na wałach ustawiono armatki.
Pomyślany jako forteca obronna zamek ołycki, zamknięty ściśle ramami obwarowań, nie miał nigdy parku. Nie było go gdzie urządzić także w czasach późniejszych. Trochę drzew rosło poza wałami od strony kolegiaty, miasteczka i Turczyna, ale skrawki te nie nadawały się do urządzenia ogrodu. Stary ogrodnik nazwiskiem Milewski ozdobił więc kwietnikami i obsadził krzewami dekoracyjnymi wszystkie małe dziedzińczyki, wały, a także główny podwórzec zamku, na którym rosło już kilka starych drzew i zachowały się fontanny. Do zamku powróciło więc w pełni życie.
W latach 1914-1918 Ołyka znalazła się na linii frontu. Walki w okolicznym terenie trwały latami. Rowy strzeleckie biegły pomiędzy starym zamkiem a wspaniałym kościołem. Oba zabytki ocalały wówczas cudem, jakkolwiek niejeden trafił w nie pocisk. Wnętrze zamku zostało jednak w tym czasie zupełnie obrabowane i zniszczone. Powyrywano przy tym nawet okna i drzwi z futryn, w znacznym stopniu uszkodzono dachy. Bardzo ucierpiała też biblioteka, która niemal w całości pozostała na miejscu.
Po 1920 r. pod osobistym kierownictwem ostatniego ordynata ołyckiego ks. Janusza Radziwiłła zamek został odnowiony niemal całkowicie. Dawny wygląd odzyskał więc pałac i jedno z bocznych skrzydeł, podczas gdy drugie do 1939 r. zdążono odrestaurować tylko w połowie. Wnętrza pałacu unowocześniono przez zaprowadzenie w całym gmachu centralnego ogrzewania, instalacji elektrycznej i wodociągowej. Urządzenie ruchome uzupełnione zostało nowymi nabytkami poczynionymi w antykwariatach. Biblioteka, znów całkowicie uporządkowana i wzbogacona nowymi nabytkami, umieszczona została w jednym z pokoi przylegających do sali „białej”.
W 1939 r. pałac ponownie ogołocony został ze wszystkiego. Niektóre dzieła sztuki, a wśród nich obrazy i gobeliny, jeszcze w 1944 r. znajdować się miały w Muzeum w Łucku.
W okresie międzywojennym ordynacja ołycka obejmowała obszar 42 000 ha. Zarządzał nią syn ostatniego właściciela Edmund ks. Radziwiłł (1906-1971), działacz gospodarczy i społeczny, od 1936 r. wójt gminy Ołyka, wybrany na to stanowisko 92% głosów ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej.
Kolegiata. Z zamkiem radziwiłłowskim ściśle łączyła się stojąca obok kolegiata, najwspanialszy chyba kościół Wołynia. Na miejscu pierwotnej świątyni, skromniejszej, wzniesionej kosztem Piotra Montygerdowicza „Białego”, w latach 1635-1640 ufundował ją Albrycht Stanisław Radziwiłł, kanclerz wielki litewski. Kościół wybudowany został według projektu Włocha, Jana Maliverny (Maliuerny), z którym współpracowali: prowizor Józef Beffka, rzeźbiarz Melchior Erlenberg (którego nazwisko pisano także Ampelli, Alembek, a niekiedy Lwowianin), dalej stolarz Michał Valda Germanus, rzemieślnicy: Jan Bączkiewicz, Stanisław Marlowic, Kasper Sangori i „fabri contarii” Albert Sadowski oraz Jan Grzeszowicz.
Kościół ołycki pod wezw. św. Trójcy był budowlą barokową, typu bazylikowego, z fasadą rozczłonkowaną wertykalnie pilastrami korynckimi i ogromnym napisem nad nimi: DEUS DE TUIS DONIS TIBI OFFERIMUS oraz ustawionymi między pilastrami posagami św. św. Wojciecha, Stanisława, Piotra i Pawła dłuta Melchiora Erlenberga. Fasadę wieńczył zamknięty trójkątem fronton i dwie boczne, połączone z nim spływami wieżyczki. Wielkie prostokątne pole frontonu wypełniała płaskorzeźba stiukowa, przedstawiająca Matkę Boską w całej postaci, stojącą na półksiężycu wśród obłoków i główek cherubinów.
Wnętrze świątyni, wyposażone również przez Erlenberga, charakteryzowały doskonałe proporcje. Ściany szerokiej i widnej o czterech przęsłach nawy środkowej dekorowały również pilastry. Na ich głowicach stały rzeźby dwunastu apostołów. Wczesnobarokowe ołtarze, rzeźbione w marmurze i alabastrze, jak też stalle kanoników w prezbiterium były dziełem Erlenberga, ucznia Pfistera ze Lwowa. Oprócz obrazów o treści religijnej, jak np. Zwiastowanie z XV w., daru Radziwiłłów, wisiało też w kościele kilka portretów z epoki, w tym Piotra Montygerdowicza „Białego”, fundatora ks. Albrychta Stanisława Radziwiłła i jego ojca Stanisława, marszałka w. litewskiego.
Pochowanym w kolegiacie ołyckiej niektórym członkom rodziny fundatora poświęcono piękne nagrobki i epitafia, przeważnie z marmuru i kolorowego alabastru. Jeden z nich, z czarnego marmuru i alabastru, ozdobiony rzeźbą Pięta z alabastru, upamiętniać miał postać Albrychta Stanisława Radziwiłła i jego żony Reginy z Eisenreichów. Inne dedykowane były Marynie z Myszków Radziwiłłowej, matce fundatora, Mikołajowi Krzysztofowi Radziwiłłowi, zmarłemu w wieku 26 lat i dwóm zmarłym w wieku dziecięcym potomkom pierwszego ordynata ołyckiego Stanisława Radziwiłła: Stanisława (ur. w 1590 r.) i Jerzego. Skromniejsze, późnorenesansowe i barokowe epitafia, przeważnie z czarnego marmuru, poświęcono wybitniejszym kanonikom i proboszczom kolegiaty.
W skarbcu kościelnym przechowywano niezmiernej wartości - zarówno artystycznej jak zabytkowej - przedmioty kultu, w tym barokowy srebrny relikwiarz św. Chavilli, męczennika z XVII w. i kilka innych, duży pontyfikał z tej samej epoki, trzy srebrne monstrancje, hermy św. Argentyna i Restytuta, kute w srebrze, pastorał srebrny, częściowo złocony z 1631 r. i dwa mniejsze z XIX w., artystycznie kuty srebrny dzbanek z tacką, osiem ornatów z XVII i XVIII w., mitry i in.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 325-350. |