Mokwin leżał na pograniczu Polesia i Wołynia, nad rzeką Słucz, w piaszczystej, mało zaludnionej okolicy. Rzeczą dla tej wsi charakterystyczną był fakt, że częściej niż inne zmieniała ona właścicieli, dzieląc niekiedy losy Hubkowa. Według danych, jakimi dysponujemy, w 1565 r. dziedzicem tutejszych włości był ks. Bohusz Fiodorowicz Korecki, starosta łucki, bracławski i winnicki, w 1594 r. zaś Aleksander Siemaszko, kasztelan bracławski. W posagu Marianny Siemaszkówny, córki Mikołaja a wnuczki Aleksandra, Mokwin przeszedł następnie do jej męża, Stanisława Daniłowicza (zm. w 1632 r.), starosty czerwonogrodzkiego, a w dalszej kolejności do bratanicy Stanisława, córki Mikołaja Daniłowicza - Zofii Anny Daniłowiczówny, zamężnej 1° voto za Janem Cetnerem, starostą lwowskim (zm. w 1680 r.), 2° voto za Zygmuntem Dąmbskim, wojewodą brzeskim. Przez czas dłuższy Mokwin wraz z niedalekim Hubkowem pozostawał w ręku Cetnerów. W 1718 r. dobra te były własnością Józefa Cetnera, kasztelana wołyńskiego i jego brata Franciszka, wojewody smoleńskiego, synów Aleksandra, starosty trembowelskiego. Na podstawie ugody rodzinnej Cetnerowie oddali Hubkowszczyznę wraz z Mokwinem swej siostrze Teofili, zamężnej za Józefem Potockim, strażnikiem koronnym. W 1744 r. Franciszek Potocki wraz z matką Teofilą sprzedali klucze hubkowski i tuszyński ks. Stanisławowi Lubomirskiemu, podstolemu koronnemu, dziedzicowi Równego, ten zaś w 1755 r. odsprzedał dobra mokwińskie za 63000 zł Walentemu Trzebuchowskiemu h. Ogończyk (ur. w 1713 r. - zm. 19.10.1783 r.), cześnikowi gostyńskiemu, a Hubków z folwarkami Feliksowi Bierzyńskiemu za kwotę 277 000 zł.
Trzebuchowscy, choć wydali pięciu kasztelanów, są rodziną znaną stosunkowo mało, zwłaszcza ich pokolenia ostatnie. Pochodzili z województwa kujawskiego, skąd jedna ich gałąź przeniosła się na Ruś, osiadając w ziemi przemyskiej i trembowelskiej, a częściowo także i na Wołyniu. O gałęzi wołyńskiej wszakże niemal zupełnie brak wiadomości. Jedna z nielicznych wzmianek dotyczących Trzebuchowskich, zamieszkałych na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, mówi o tym, iż któryś z nich zgłosił akces do tzw. „Konfederacji łuckiej" z 1792 r., zawiązanej pod laską konfederata barskiego Antoniego Pułaskiego. Mógł to być syn Walentego i następny dziedzic Mokwina, Józef Kalasanty, ostatni potomek gałęzi osiadłej na Rusi. Portret jego w kontuszu znajdował się nad tablicą poświęconą pamięci ojca w kościele w Międzyrzeczu Koreckim. Skoro dane, nawet w licznych z tego czasu pamiętnikach, w odniesieniu do Trzebuchowskich są tak bardzo fragmentaryczne, najprawdopodobniej w dziejach Wołynia nie odegrali oni żadnej roli.
Przeżywszy ponad sto lat (dokładna data jego śmierci nie jest znana) Józef Kalasanty Trzebuchowski, jako nieżonaty, zapisał Mokwin testamentem swemu dalszemu krewnemu, Władysławowi Walewskiemu h. Roch II czyli Kolumna, synowi Kaspra i Anny Lubienieckiej. Nowy właściciel umarł również w późnym wieku, także w stanie bezżennym, przemieszkawszy w Mokwinie kilkadziesiąt lat. Przekazał on te dobra swemu bratankowi, Bronisławowi Walewskiemu, synowi Juliusza i Faustyny Krasickiej, żonatemu z Apolonią Łodzia-Ponińską, dziedziczką Hubkowa i Siedliszcz. Ponieważ na Apolonii Ponińskiej, córce Seweryna i Klotyldy Szyryn, wymarła wołyńska linia Ponińskich, Bronisław Walewski otrzymał w 1881 r. specjalne zezwolenie dla siebie i swych potomków, na mocy którego mógł połączyć nazwisko żony ze swoim i używać odtąd podwójnego. Bronisław Poniński-Walewski (zm. ok. 1919 r.) pozostawił syna Leszka (1875-1939), bezdzietnego oraz córki Janinę (1875-1930), Martę i Zofię (obie ur. 1875 -zm. ok. 1941-1943), niezamężne. Dobra Mokwin, obejmujące około 200 ha użytków rolnych, ok. 1200 ha lasu i papiernię dziedziczyły córki. Z czasem mieli je objąć w posiadanie synowie Daniela Walewskiego, stryjecznego brata sióstr, Juliusz (ur. w 1912 r.) i Jerzy (ur. w 1914 r.). Obaj oni zginęli w latach 1939-1941.
Najprawdopodobniej Walenty Trzebuchowski zbudował w Mokwinie w drugiej połowie XVIII w. dwór, który całkowicie zniszczony został w czasie pierwszej wojny światowej, gdy tamtędy przechodziła linia frontu. Do wybuchu drugiej wojny światowej ocalała tylko jedna z oficyn i mocno przetrzebiony, przechodzący w łąki nad Słuczą park krajobrazowy z kilkoma starymi dębami rosnącymi na gazonie.
Nie zachowały się żadne materiały ikonograficzne przedstawiające dwór w Mokwinie. Ponieważ cała rodzina Walewskich-Ponińskich wymarła wkrótce po 1939 r., a dom zamienił się w gruzy już przed kilkudziesięciu laty wraz z całą jego zawartością, znajomość dworu z konieczności oprzeć musimy tylko na trzech lakonicznych wzmiankach opublikowanych wcześniej. Jedna z nich mówi, że Mokwin miał „ładny dwór murowany i dużą murowaną kaplicę", druga, iż we wsi tej znajdowały się „porządne, murowane budynki ekonomiczne, duża karczma zajezdna, a szczególnie obszerny i ładny dwór wiejski z takąż kaplicą, wyróżniającą Mokwin od innych okolicznych wsi poleskich". Wreszcie z trzeciej notatki dowiadujemy się, że „Mokwin była to wieś z dużą cerkwią, piętrowym na kształt kamieniczki domem dziedzica, smutnie na piaszczystej wydmie rzuconym". Przechodzący z pokolenia na pokolenie w rodzinie musiał też dwór mokwiński mieć zabytkowe urządzenie i pamiątki rodzinne.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 290-292.
|