Nadsłuczański Lubar, założony w połowie XIV w. przez ks. Lubarta Giedyminowicza, wchodził początkowo w skład dóbr koronnych. W pierwszej połowie XVII w. dostał się na czas dłuższy Lubomirskim. Z kolei majętność tę otrzymała w posagu córka ks. Kaspra Lubomirskiego, Marianna, która poślubiła Antoniego Prota Potockiego (1761-1801), wojewodę kijowskiego, słynnego w swoim czasie bankiera, przemysłowca i filantropa. W Lubarze upamiętnił się on wybudowaniem kosztem 200000 zł kanału i nowej śluzy oraz wyposażeniem w bibliotekę i sprzęty tamtejszej szkoły. Po krachu jego fortuny w początkach ostatniej dekady XVIII w., klucz lubarski poszedł pod rozbiór. Większa część folwarków, położona po lewej stronie Słuczy, dostała się wówczas gen. Krzysztofowi Dunin-Karwickiemu z Mizocza (ur. w 1757 r. - zm. ok. 1820 r.). Drugą część otrzymała hetmanowa Aleksandra Branicka, która ćwierć wieku później wymieniła folwarki te z Karwickimi za ich dobra położone bliżej Białej Cerkwi. W ten sposób klucz lubarski został znów scalony.
Gen. Krzysztof Karwicki nie mieszkał zapewne w Lubarze długo, gdyż na swą główną siedzibę wybrał Mizocz. Na przełomie XVIII i XIX w., po dawnym istniejącym w Lubarze zamku, który oparł się wielu najazdom, nie było już prawdopodobnie nawet widocznych śladów. Wobec tego nabył Karwicki stojącą w miasteczku piętrową kamienicę, należącą do słynnego tamtejszego lekarza Menicha, i znacznie ją w początkach XIX w. rozszerzywszy, przerobił na pałac. Obok niego wzniósł oficynę oraz stajnię na konie wyjazdowe. W poszerzonym równocześnie ogrodzie, może dziele Miklera, który pracował przecież równocześnie w Mizoczu, stanął też jakiś budynek, nazwany „belwederem”.
Jako wiano córki generała, Anny w 1828 r. Lubar przeszedł w posiadanie jej męża Tadeusza Walewskiego z Połonnego. Walewscy jednak także długo w Lubarze nie mieszkali, gdyż woleli mały, ale pięknie położony dworek w Hamerni. Dopiero po ich śmierci, gdy w 1865 r. majątek odziedziczyła Celestyna Dunin-Karwicka (ur. w 1835 r.), córka Kazimierza i Klementyny z Rzyszczewskich, zamężna za Alfredem Wodzickim (1839-1902), nastąpił rozkwit Lubaru jako rezydencji. Z niewiadomych powodów sprzedali oni jednak te dobra Janowi Mańkowskiemu z Sahinki, ostatniemu ich właścicielowi.
Rozbudowany przez gen. Karwickiego pałac był budowlą klasycystyczną, nakrytą gładkim dachem czterospadowym. Głównym akcentem jej elewacji frontowej, zwróconej w stronę rozlewiska rzeki Słucz, był czterokolumnowy portyk w wielkim porządku, z balkonem w połowie wysokości, zamknięty trójkątnym frontonem. W obu elewacjach bocznych występowały dwupoziomowe kolumnowe loggie. Zdaje się, że po bokach elewacji ogrodowej pałac miał krótkie skrzydła. Jak wyglądały szczegóły zewnętrznego wystroju, nie wiadomo. Pałac znany jest bowiem tylko z jednego rysunku Napoleona Ordy oraz bardzo niedokładnego drzeworytu Krajewskiego. W swych wspomnieniach z podróży po Wołyniu E. Chłopicki o rezydencji Wodzickich napisał tylko, że „piętrowy o lekkiej kolumnadzie pałacyk [...] otoczony wodą i parkiem, liczy się do najładniejszych dworów na Wołyniu”.
Oba rysunki i krótka notatka Chłopickiego pochodzą z tego samego czasu, czyli z lat siedemdziesiątych XIX w. Są one dowodem, że w tym czasie istniał jeszcze w Lubarze pałac klasycystyczny. Przed 1914 r. znajdował się tam jednak pałac już zupełnie inny, gruntownie przerobiony ze starego. Na jego temat dysponujemy także krótką wzmianką J. Karwickiego z 1897 r. Pisze on, że przed wychodzącym z rynku miasteczka na lewo otwierał się widok „na obszerną taflę wodną, obrosłą sitowiem pięknej Słuczy, płynącej wśród głazów granitowych, na okrągłą kopułę kościoła podominikańskiego, bukiet starych lip, otaczających klasztor pobazyliański [...] oraz na wdzięczną strukturę świeżo odbudowanego przez architektę Olsena pałacu lubarskiego, tonącego wśród rozkwitłych krzewów”.
Przebudowany przez Olsena w duchu eklektycznym pałac lubarski niczym już nie przypominał dawnego klasycy stycznego. Był on również dwukondygnacyjny, ale na rzucie znacznie bardziej rozciągniętego prostokąta. Dominantę jego fasady stanowił głęboki arkadowy portyk. Na arkadach wspierał się szeroki balkon, a na nim górna część portyku, złożona z dwóch par czworograniastych filarów, dźwigających ogzymsowane belkowanie i fronton z tarczami herbowymi właścicieli. Dwa dalsze akcenty elewacji frontowej tworzyły boczne pseudoryzality, ujęte w kondygnacji górnej parami wydatnych pilastrów. Pomiędzy pilastrami prawego pseudoryzalitu mieściło się porte-fenetre z balkonem osadzonym na mocnych kroksztynach. Elementy dekoracyjne dolnej kondygnacji ograniczone zostały głównie do boni, w górnej natomiast były one znacznie bogatsze. Prócz pilastrów występowały tam naczółki na konsolkach, płyciny, gzyms mię- dzykondygnacyjny oraz szeroki gzyms wieńczący, oparty również na wydatnych kroksztynach. Poza środkową, siedmioosiową częścią symetryczną, oba krańce fasady ukształtowane zostały symetrycznie. Przy prawym narożniku ustawiono cylindryczną wieżyczkę z dachem stożkowym, stronę lewą, znacznie dłuższą, rozczłonkowaną pilastrami, przeznaczono najprawdopodobniej na ogród zimowy. Pałac otrzymał gładki dach czterospadowy. Ani elewacja ogrodowa, ani wnętrza tego budynku nie są znane.
Park krajobrazowy otaczający pałac nie był zbyt rozległy, gdyż z jednej strony ograniczało go rozlewisko rzeki Słucz, ku której opadał lekkim skłonem, z drugiej zabudowania miasteczka. Pomiędzy brzegiem rzeki a pałacem rozciągał się wielki gazon obsadzony krzewami ozdobnymi i kwiatami. Stare drzewa w zwartych skupiskach rosły głównie poza domem.
Oprócz pałacu Walewskich i Wodzickich znajdowała się w Lubarze jeszcze jedna, skromniejsza rezydencja, wzniesiona w dość niezwykłych, romantycznych okolicznościach ok. 1853 r. przez Cecylię z Walewskich Klemensową Ponińską, siostrę Antoniego Walewskiego z Pedynek i Józefy Giżyckiej z Mołoczek. Klemens Poniński zginął przypadkowo od zabłąkanej kuli w Paryżu w czasie rozruchów w 1852 r. Wdowa przewiozła zwłoki męża na Wołyń i pochowała je w Lubarze. Chcąc być blisko grobu i świątyni, na siedzibę swą wybrała sąsiedztwo kościoła podominikańskiego. Ten nowy dwór klasycystyczny, określony przez J. Dunin-Karwickiego jako „śliczny”, stanął także nad Słuczą, ale na brzegu przeciwległym pałacowi Wodzickich. Był on przez lat kilkadziesiąt jednym z ognisk życia towarzyskiego okolicy. W testamencie Cecylia Ponińska zapisała go swej wychowanicy Józefie Walewskiej. Gdy jednak wychodziła ona za mąż, opiekun jej Leon Giżycki sprzedał dwór ekonomii lubarskiej. Później zmienił on jeszćze kilkakrotnie właścicieli, aż w końcu w 1901 r. dom ten z otoczeniem nabyła Honoryna z Olizarów Pruszyńska.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 210-212.
|