Zbadane dzieje Wielkiej Hłuszy rozpoczynają się dopiero około połowy XVIII w., to jest od momentu, gdy osiadł tam na stałe Wincenty hr. Krasicki, starosta korytnicki (1709-1752), żonaty z Marią Józefą Szaniawską h. Junosza. Stał się on założycielem linii swej rodziny, zwanej odtąd „wołyńsko-litewską”. On też pierwszy zaczął pisać się dziedzicem „na Worokomli i Wielkiej Hłuszy”. Po nim dobra te odziedziczył syn Stanisław Krasicki, podkomorzy bełski, poseł czemiejowski na Sejm Czteroletni, żonaty z Marią Poletyłówną h. Trzywdar. Następnie majątek przeszedł na jego syna Karola (1776-1845), ożenionego z Anną Broel-Plater, a w dalszej kolejności na syna Karola, Leona Krasickiego (zm. w 1853 r.), żonatego z Anielą Czarnecką. Ostatnim z rodziny w męskiej linii właścicielem Wielkiej Hłuszy był syn Leona, Edward Krasicki (zm. w 1876 r.), żonaty z Gabrielą ks. Ogińską. Z pięciu ich córek Wielką Hłuszę odziedziczyła trzecia z kolei, to jest Maria Kazimiera, zamężna za Wieńczysławem (Wincentym) hr. Łubieńskim (ur. w 1862 r.). W ten sposób dobra te przeszły do rodziny Łubieńskich, podczas gdy Worokomla odpadła od fundum wcześniej na rzecz Witolda Krasickiego i jego potomków. Wincenty Łubieński był ostatnim właścicielem Wielkiej Hłuszy.
W drugiej połowie XVIII i w pierwszej XIX w. siedzibą Krasickich w Wielkiej Hłuszy był widoczny na rysunku Ordy dość rozległy dwór parterowy z dwoma symetrycznie od strony podjazdu rozmieszczonymi cztero-kolumnowymi gankami, zamkniętymi trójkątnymi szczytami. Służył on później jako oficyna. Około połowy XIX w. Edward Krasicki wybudował bowiem nowy pałacyk, przypominający nieco stylem wille włoskie. Ów nowy pałacyk, w zasadzie klasycystyczny, o planie szerokiego prostokąta, otrzymał bryłę dość zróżnicowaną. Jego dziewięcioosiowy korpus główny zaakcentowany został na osi głównej portykiem o czterech kolumnach ustawionych na wysokich cokołach, służącym jako kryty podjazd. Kolumnom skrajnym, rozczłonkowanym płycinami, nadano przekrój kwadratu, środkowym natomiast przekrój koła. Dźwigały one belkowanie i trójkątny spłaszczony, ogzymsowany fronton. Część portykowa elewacji frontowej, ujęta po bokach w ramy pilastrów, miała zamknięte półkoliście okna, osadzone w profilowanych obramieniach, ustawione znacznie niżej od pozostałych okien prostokątnych. Ponad otworami drzwiowymi i okiennymi biegły dwa dalsze gzymsy profilowane, zamykające wewnątrz trzy prostokątne płyciny, wypełnione sztukaterią. Prawy ryzalit, piętrowy, w części dolnej dekorowały dwie pary pilastrów flankujących okno, część zaś górną cztery pilastry, stanowiące oprawę dla trzech wysokich, półkoliście zamkniętych okien. Pod wydatnym międzykondygnacyjnym gzymsem, wspartym na słabo zarysowanych kroksztynach, występowały prostokątne płyciny mieszczące rozety. Podobny wystrój otrzymał ryzalit lewy, tylko jednokondygnacyjny, zwieńczony dwiema sterczynami. Odcinki elewacji pomiędzy ryzalitami a częścią portykową pozostawiono gładkie. Tylko okna wyposażone zostały w profilowane obramienia z poziomymi naczółkami wieńczącymi oraz płycinami umieszczonymi pod ławami. W pewnym okresie między portykiem a lewym ryzalitem mieściła się dobudowana specjalnie na ten cel oranżeria.
Znacznie skromniej wyglądała elewacja ogrodowa. Jej część środkowa zaakcentowana została rzadko stosowanym, gdyż zaledwie dwuosiowym ryzalitem z dwoma porte-fenetrami wychodzącymi na niski taras, zamkniętym niewielkim, podobnie jak frontowy, spłaszczonym trójkątnym szczytem. Z tej strony ryzalit piętrowy otrzymał tylko jedno okno w obu kondygnacjach. Poza tym oba ryzality wyglądały podobnie jak frontowe. Jeszcze jeden kamienny taras umieszczono przy prawej elewacji bocznej. Jej wystrój powielał również elementy wystroju pałacyku od frontu i od ogrodu. Przy lewym boku korpusu głównego wznosiło się cofnięte nieco do tyłu wąskie piętrowe skrzydło z czworoboczną i czteropiętrową wieżą w narożu. Miała ona każdą kondygnację innej wysokości. Najbardziej pod względem dekoracji powściągliwie potraktowany został parter wieży, ożywiony jedynie prostokątnymi płycinami. Na pierwszym piętrze okna otrzymały zwieńczenie w postaci szerokiego gzymsu, załamanego w dół pod kątem prostym. Kondygnację tę zamknięto fryzem złożonym z dużych, wyrobionych w tynku kwadratów. Piętro trzecie, najniższe, pozbawione okien, podzielono na pola koliste i prostokątne. Kondygnacja czwarta z dwóch stron przebita została parami wysokich, półkoliście zamkniętych okien. Dwa pozostałe występowały jako ślepe. Narożniki i płaszczyzny międzyokienne czwartego piętra pokryto pilastrami. Kondygnacje oddzielono od siebie wydatnymi profilowanymi, mocno z muru występującymi gzymsami, nakrytymi gontami. W elewacjach skrzydła, z dużymi prostokątnymi oknami na parterze, a mniejszymi o zamknięciu półkolistym na piętrze, powtarzały się szczegóły dekoracji wieży. W elewacji ogrodowej skrzydło miało kształt i wystrój piętrowego ryzalitu prawego. Pałacyk nakrywał dach gładki, pobity gontami.
Podobnie zróżnicowany, jak wygląd domu od strony zewnętrznej, był też jego układ wewnętrzny. Szerokości portyku odpowiadał zakreślony ramami środkowego frontowego ryzalitu wielki kwadratowy hall z umieszczonym w zamykanej szafie naprzeciw drzwi wejściowych ołtarzem. Pomieszczenie to służyło bowiem równocześnie jako domowa kaplica. Dwuokienny pokój na prawo od hallu mieścił kancelarię właściciela, pokój zaś następny, już w ryzalicie, przeznaczony był dla gości. Do hallu z lewej strony przylegał ogromny podłużny salon z oknami na przestrzał, dwoma od frontu, a trzema od ogrodu. Lewy pokój ryzalitowy miał przeznaczenie mieszkalne. Wszystkie te pokoje miały układ drzwi amfiladowy. Środek traktu ogrodowego zajmował mały, wysunięty ryzalitem salonik. Obok niego, z prawej strony znajdował się dwuokienny pokój jadalny, a z lewej wspomniany salon. Pokój w ryzalicie lewym służył jako sypialny. Pokoi prawej części traktu ogrodowego używano do celów gospodarczych, podobnie jak pokoi na parterze skrzydła, czterech zaś pokoi na pierwszym piętrze jako dalszych gościnnych. Najwyższa kondygnacja wieży miała charakter widokowy.
W pokojach reprezentacyjnych pałacyku ściany były tapetowane, posadzki z dębowego parkietu, a prostokątne piece i kominki murowane z cegły. Salon zdobił ponadto duży żyrandol brązowy. Urządzenie ruchome składało się przeważnie z mebli mahoniowych empirowych lub w stylu Ludwika Filipa. W pałacu znajdował się również fortepian Pleyela oraz pianino. Wśród sporej galerii portretów rodzinnych wyróżniały się wizerunki ks. Kleofasa Ogińskiego oraz jego żony Izabelli z Lasockich, oba pędzla Jana Chrzciciela Lampiego starszego. Ściany kilku pokoi obwieszone były sztychami angielskimi, francuskimi oraz innymi. W Wielkiej Hłuszy przechowywano też sporo innych dzieł sztuki, porcelany różnych fabryk europejskich oraz starego srebra.
Wielką wartość mogła mieć duża, przez nikogo nie zbadana biblioteka. W sali jadalnej stały wprawdzie przeznaczone dla niej oszklone szafy, ale mieścił się tam tylko księgozbiór nowszy, przeznaczony do bieżącego użytku. Wszystkie stare druki, w tym wiele szesnasto-wiecznych, trzymano w skrzyniach na strychach. Prawdopodobnie były to książki kupione przez któregoś z Krasickich w jakimś innym dworze lub klasztorze, których nabywca nie zdążył rozpakować, a jego potomkowie zawartością skrzyń się nie zainteresowali. Wszystkie zbiory wraz z urządzeniem pałacu przepadły w czasie pierwszej wojny światowej. Ucierpiał też wówczas mocno sam budynek, który stracił nawet dach, nakryty w latach dwudziestych prowizorycznie słomą. W czasie drugiej wojny pałacyk został spalony i następnie rozebrany na cegłę.
Do dworu w Wielkiej Hłuszy wjeżdżało się aleją wysadzaną starymi sokorami, długości około jednego kilometra. Na końcu jej stała brama złożona z czterech słupów, z których dwa środkowe, wyższe, przypominały przydrożne kapliczki. Druga aleja, topolowa, prowadziła od bramy na lewo do odległego o pół kilometra folwarku. Między usytuowaną na osi bramą a pałacem ciągnął się wielki gazon, ze stojącą po jego prawej stronie stajnią cugową, a poza domem rozległy park krajobrazowy ze wspaniałym starodrzewiem i trzema dalszymi alejami: lipową, grabową i klonową. Nie brakowało tam również drzew liściastych rosnących pojedynczo lub grupowo, w tym akacji, a z iglastych - sosen i świerków. W całym parku spotykało się poza tym kępy najrozmaitszych odmian bzów i jaśminów. Ogród otaczał wał ziemny, chroniący go przed wylewami rzeki. Za parkiem ciągnęły się pola i sady, a z drugiej strony bezbrzeżne poleskie już łąki z trzęsawiskami i wspaniałą roślinnością. Wincenty Łubieński wykopał przez nie ciągnący się 9 kilometrów kanał dochodzący aż do Prypeci.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 115-118.
|