Dubno, którego pierwotna nazwa brzmiała Duben, jest jedną z najstarszych osad Wołynia, istniejącą już w XI w. W 1100 r., w czasie podziału kraju między książąt ze szczepu Ruryka, wraz z innymi grodami miejscowość ta dostała się we władanie ks. Dawida Ihorowieża w zamian za zabrane mu księstwo włodzimierskie. W XIII w. Dubno należało do ks. Mścisława Daniłowicza, syna Daniła, króla halickiego. W wyniku niesnasek między książętami pod koniec XIV w. król Władysław Jagiełło nadał włości dubieńskie Teodorowi Daniłowiczowi, księciu na Ostrogu (zm. ok. 1410 r.). W posiadaniu jego potomków pozostawała Dubieńszczyzna aż do wygaśnięcia rodu.
Ostatni męski jego przedstawiciel, ks. Janusz Ostrogski (1554-1620), wojewoda wołyński, ustanowił w 1609 r. ordynację dziedziczną. Ogromne swe dobra podzielił na dwie części: ordynacką, nienaruszalną oraz dziedziczną, nie podlegającą tym rygorom. Na część ordynacką składały się m.in. klucze: ostrogski, dubieński, międzyrzecki, stepański, miropolski, wilski, cudnowski, pikowski, bazalijski, krasiłowski i inne, obejmujące 24 miasta i 592 wsie. Częścią dziedziczną, na wypadek śmierci pierwszego ordynata przeznaczoną do podziału, objęte były dobra położone głównie w Małopolsce. Na ordynację nałożył też książę pewne obowiązki względem państwa, dotyczące jego obrony.
Jeśli chodzi o przyszłe losy ordynacji, to w przypadku niepozostawienia przez ks. Janusza własnego męskiego potomka, winna ona była przejść po jego śmierci na synów ks. Aleksandra Zasławskiego, żonatego z córką ordynata Eufrozyną (zm. w 1628 r.). Gdyby jednak i ten ród wygasł, ordynacja miała stać się dziedzictwem potomków siostry ks. Janusza - Katarzyny, zamężnej za ks. Krzysztofem Radziwiłłem. W końcu, jeśli wygasłaby także spokrewniona z Ostrogskimi linia Radziwiłłów, ordynat przewidział trzecią ewentualność. Według niej, ze wszystkich dóbr miała być utworzona wówczas komandoria z kawalerem maltańskim Polakiem na czele, wybranym w sejmie większością głosów. Obowiązkiem komandorii byłoby czuwanie nad bezpieczeństwem wschodnich granic Rzeczypospolitej przy korzystaniu z odpowiednich oddziałów wojskowych.
Do trzeciej ewentualności wszakże nie doszło, gdyż po śmierci ks. Janusza Ostrogskiego ordynację objął na razie jego zięć ks. Aleksander Zasławski (zm. w 1629 r.), kasztelan wołyński, po dojściu zaś do pełnoletności syna Aleksandra, a wnuka po kądzieli założyciela ordynacji - ks. Władysław Dominik Zasławski (1618— 1656). Oprócz Ostroga i Dubna należał do niego także Zasław, Tarnów i wiele innych kluczy. Ks. Władysław Dominik Zasławski żonaty był dwukrotnie: najpierw z Zofią Prudencjanną z Bobrku Ligęzianką, a po jej śmierci z Katarzyną Sobieską (1634-1694), siostrą króla. Ponieważ ich jedyny syn i następny ordynat ostrogski ks. Aleksander Janusz umarł w 1682 r. bezpotomnie, ordynację objęła matka, zamężna powtórnie za Michałem Kazimierzem Radziwiłłem. Między nią i jej córką Teofilą z Zasławskich Wiśniowiecką z jednej strony a zakonem maltańskim z drugiej wynikł jednak proces, który trwał następnie przeszło sto lat. Przegrał go ostatecznie zakon na tej zasadzie, że ordynacja nigdy nie została zatwierdzona przez sejm, obowiązywało więc jedynie prawo zwykłej sukcesji. W 1674 r. Dub- no znalazło się ostatecznie w posiadaniu ks. Teofili Zasławskiej-Ostrogskiej, wnuczki ks. Eufrozyny z Ostrogskich Zasławskiej, zamężnej 2° voto za ks. Józefem Karolem Lubomirskim, marszałkiem wielkim koronnym. W ten sposób w 1682 r. Lubomirscy po raz pierwszy stali się dziedzicami Dubieńszczyzny.
Po śmierci ks. Józefa Karola Lubomirskiego (1638-1702), ordynacja przeszła na jego syna, ks. Aleksandra Dominika (zm. w 1720 r.), a po jego zgonie na siostrę Mariannę (1693-1729), zamężną za ks. Pawłem Karolem Sanguszką (1682-1750), marszałkiem wielkim litewskim. Syn ks. Pawła Karola - ks. Janusz Aleksander Sanguszko (zm. w 1775 r.), żonaty z Konstancją Denhoffówną i z nią rozwiedziony, był ostatnim ordynatem ostrogskim, rezydującym w Dubnie.
Nie mając żadnego potomstwa, ks. Janusz Sanguszko na mocy słynnej „transakcji kolbuszowskiej” z 1753 r. rozdarował należące do niego klucze między swych dalszych krewnych, głównie między kilku przedstawicieli rodu Lubomirskich. Dubno wraz z 70 wsiami przypadło wówczas ks. Stanisławowi Lubomirskiemu (1704-1793), podstolemu koronnemu, wojewodzie kijowskiemu i bracławskiemu, żonatemu z Ludwiką Honoratą Pociejówną. W ten sposób, połączywszy fortunę własną z odziedziczoną, stał się on jednym z najbogatszych panów w ówczesnej Polsce.
Powtórne objęcie klucza dubieńskiego przez Lubomirskich nie odbyło się jednak bez zgrzytów, gdyż Jan Klemens Branicki, hetman wielki koronny uznał ten akt za bezprawny i usunął z miasta administrację księcia. W 1756 r. doszło wszakże do ugody, na mocy której ks. Stanisław Lubomirski pozostał ostatecznie przy prawie własności i dziedziczenia całej Dubieńszczyzny. Za jego czasów miasto bardzo się ożywiło, gdyż po pierwszym rozbiorze właśnie do Dubna przeniesione zostały ze Lwowa słynne jarmarki, w czasie których na tłumnych zjazdach ziemiaństwa i bankierów dokonywano milionowych transakcji. Po ks. Stanisławie Lubomirskim Dubieńszczyznę objął jego syn ks. Michał (1752-1825), generał wojsk koronnych, żonaty z Magdaleną Raczyńską, który w dziejach miasta zapisał się również jako jego wielki opiekun i zapobiegliwy gospodarz rozległych włości. Dla miasta wystarał się o nowe przywileje, a w 1780 r. założył lożę wolnomularską „Doskonała tajemnica”. W 1781 r. dwukrotnie podejmował u siebie Stanisława Augusta odwiedzającego Podole, urządziwszy królowi m.in. polowanie na wilki i niedźwiedzie ścigane przez ogary.
W okresie rządów syna ks. Michała i następnego dziedzica klucza dubieńskiego - ks. Józefa Lubomirskiego (1785-1870), senatora Królestwa Kongresowego, żonatego z Dorotą Stecką, miasto przez jakiś czas przeżywało jeszcze okres świetności. Ograniczała się już ona jednak tylko do licznych przyjęć i zjazdów towarzyskich na zamku. Zadłużywszy poważnie majątek, ks. Józef Lubomirski usiłował go nawet sprzedać. W końcu nie dokonawszy wszystkich formalności wyjechał na stałe do Zachodniej Europy. Podobnie postąpił jego syn Marceli (1810-1866), żonaty z ks. Jadwigą Jabłonowską z Krzewina, który winien był dziedziczyć po ojcu Dubno. Spędziwszy wczesną młodość w Petersburgu, gdzie również zaciągnął znaczne długi, nie objął nawet na czas dłuższy w posiadanie ojcowizny, lecz także podążył na Zachód i tam się osiedlił. Przebywając najwięcej we Włoszech i w Paryżu zbliżył się do kół emigracji polskiej, wśród której odgrywał nawet pewną rolę. Przyjaźnił się m.in. z Norwidem, pozostał jednak postacią mocno kontrowersyjną, zdecydowanie potępianą przez jednych, bronioną przez innych.
Jedyny syn ks. Marcelego - ks. Józef Lubomirski (1839-1911), którego matce, dzięki osobistej interwencji zaprzyjaźnionego z nią cara Mikołaja I, mimo jej ogromnego zadłużenia udało się ocalić Dubieńszczyznę jeszcze na lat kilkanaście, był postacią jednoznacznie negatywną. Oddany na wychowanie do Korpusu Paziów w Petersburgu spędził w Rosji siedem lat swej młodości. Czuł się też bliżej związany z Rosjanami niż z Polakami. Podobnie jak dziad i ojciec, narobiwszy ogromnych długów, już jako młody człowiek uciekał przed wierzycielami. W końcu wyjechał także na Zachód. Odwiedzał wprawdzie później Dubno, ale tylko dorywczo, celem wydobycia z majątku jak najwięcej gotówki. W konsekwencji jego niezwykle lekkomyślnego i hulaszczego trybu życia klucz dubieński sprzedany został w 1876 r. ks. Elżbiecie Bariatyńskiej, która pozostawiwszy sobie dobra ziemskie, zaniedbany od dziesiątków lat i nie restaurowany zamek odsprzedała wkrótce rządowi rosyjskiemu. Ostatni z linii dubieńskiej ks. Józef Lubomirski osiadł ostatecznie we Francji i tam umarł, nie pozostawiając żadnego potomka. Przebieg pierwszej połowy życia ostatniego dziedzica Dubna poznać można z jego wydanych drukiem pamiętników.
Wszyscy kolejni właściciele Dubna mieszkali w zachowanym do czasów dzisiejszych zamku. Jaki był pierwotny wygląd tej budowli, wzniesionej jeszcze jakoby przez kn. Wasyla Ostrogskiego, zwanego „Pięknym”, w XV w. — nie wiadomo. Zamek, który przetrwał częściowo do XX w. i tak ważną odegrał w dziejach Wołynia rolę, był fundacją ks. Konstantego Ostrogskiego z lat 1489-1506. Dziełem tego księcia, który poza tym uzyskał dla Dubna przywilej prawa magdeburskiego, były zresztą głównie potężne fortyfikacje. One to właśnie pozwoliły zamkowi wyjść kilkakrotnie zwycięsko z opresji i czas dłuższy zatrzymać pod swoimi murami napastników. W 1577 r. zamek odparł dwukrotnie napad Tatarów, w 1648 r. wytrzymał oblężenie Chmielnickiego, a w 1660 r. - wojsk moskiewskich.
Ponieważ miasto Dubno leży na równinie, obronność swą zawdzięczał zamek usytuowaniu nad szeroko rozlaną rzeką Ikwą, która stanowiła zaporę od strony zewnętrznej. Od strony pobliskiego miasta broniła zamku szeroka i głęboka, według podania przez jeńców tatarskich wykopana fosa, również zalewana wodą, nad którą przerzucono zwodzony most. Wszystkie zabudowania zamkowe otoczone były wysokim murem z cegły i ciosu, z dwoma jeszcze potężniejszymi, wysuniętymi naprzód bastionami, zwieńczonymi okrągłymi, dwukondygnacyjnymi basztami. Jedna z nich nosiła miano „Beatynki”.
Do zamku istniało tylko jedno wejście od strony miasta przez sklepioną bramę ozdobioną portalem. Nad trójkątnym naczółkiem bramy widniała późniejsza tarcza z wyobrażeniem herbów kolejnych panów Dubna. U góry widniał więc herb Ostrogskich, przedstawiający św. Jerzego przebijającego smoka, a później Pogoń Litewska Sanguszków oraz Szreniawa Lubomirskich. Z fortyfikacjami łączyły się osiowo trzy budynki mieszkalne: stojący tuż przy bramie i moście zwodzonym zamek Ostrogskich oraz dwie oficyny. Pierwotny wygląd tych budowli także nie jest znany ani z opisów, ani z rycin. Pod dziedzińcem twierdzy znajdowały się sklepione pomieszczenia, służące niegdyś załodze. Sklepionym również korytarzem można było przejść z dziedzińca zamkowego na zewnątrz fosy.
W drugiej połowie XVIII w., to jest za czasów Stanisława i Michała Lubomirskich, zamek dubieński, zaniedbany za życia i po śmierci ks. Janusza Sanguszki, uległ zasadniczym przeobrażeniom. Ratowanie jego zaczęło się. Już w 1755 roku, czego dowodzi raport Ciecierskiego, marszałka dworu J. Klemensa Branickiego. Z powodu trwającego jakiś czas sporu dotyczącego własności Dubna, prace te zostały jednak na pewien czas przerwane. Podjęto je znów w okresie dwóch ostatnich dziesiątków lat XVIII w. Niektóre budowle o mniejszym znaczeniu zostały wówczas przypuszczalnie rozebrane, inne zaś przebudowane. Ponieważ zamek służący jako mieszkanie ks. Ostrogskim, usytuowany ukośnie na lewo od bramy, założony na planie prostokąta, dwukondygnacyjny okazał się dla nowych właścicieli mało komfortowy, Lubomirscy postanowili go gruntownie przebudować. Nie zostało jednak dotąd jednoznacznie ustalone nazwisko architekta, który dokonał przebudowy zamku w stylu klasycy stycznym. Początkowo mniemano, iż był nim działający w okolicy i osiadły na Wołyniu w pobliżu Dubna architekt nadworny Zamoyskich, Henryk Ittar. Władysław Tatarkiewicz, powołując się na badania Zygmunta Batowskiego, przypisuje jednak klasycy styczne wnętrza pałacu Lubomirskich Merliniemu, na co wskazywać ma szczegółowa analiza użytych środków dekoracji architektonicznej. Nie jest rzeczą wykluczoną, iż działali tu obaj wymienieni budowniczowie. Nowe wnętrza mogły też mieć związek z wizytą króla Stanisława Augusta w 1781 r., co przemawiałoby za Merlinim.
Od strony zewnętrznej zamek nie przedstawiał się jednak zbyt imponująco. Był budowlą wydłużoną, siedemnastoosiową, dwukondygnacyjną, krytą gładkim dachem czterospadowym. Elewacja frontowa, południowa, przedzielona jedynie gzymsem międzykondygnacyjnym, była zupełnie gładka. Jeszcze bardziej surowa elewacja tylna, zwrócona ku północy, wzmocniona silnymi przyporami, zachowała więcej cech obronnego kasztelu siedemnastowiecznego. Otwory okienne tego budynku nie miały żadnych obramień, a główne drzwi wejściowe pozbawione były choćby portalu. Poprzedzał je tylko niewielki kamienny taras.
Dolna kondygnacja pałacu otrzymała pomieszczenia znacznie wyższe od pomieszczeń piętra. Wskazywało to wyraźnie, która z nich miała charakter reprezentacyjny. Obszerny westybul z paradną klatką schodową, umieszczony na osi, dekorowany herbami Ostrogskich i Lubomirskich, dzielił apartamenty w parterze na dwie części. Po lewej stronie ciągnęły się wielkie salony, po prawej natomiast m.in. galeria długości około 50 m, a wysokości ok. 7 m, służąca jako wielka sala jadalna. Wisiały tam portrety Lubomirskich, poczynając od ich legendarnego przodka Attyli oraz wizerunki wielu innych dziedziców Dubna z rodzinami. Wszystkie pokoje paradne, a także mieszkalne usytuowane na parterze otrzymały dekoracje stiukowe. Szeroki fryz w jednej z sal miał jako temat postacie tańczących bachantek i satyrów, trzymających w ręku girlandy winnych latorośli.
Najpiękniejszą komnatą pałacu była wielka sala balowa, wysokości dwóch kondygnacji, najbardziej przypominająca cechy stylu Merliniego. Obiegał ją dokoła krąg jedenastu kolumn korynckich na planie owalu, wspierających galerię osadzoną na kroksztynach. W sali tej mieściła się także estrada dla orkiestry. W dwóch przeciwległych sobie krótszych ścianach znajdowały się nisze ze sklepieniem konchowym pokrytym kasetonami, przeznaczone na posągi. Kwadratowe płaszczyzny nad głębokimi ościeżami okiennymi wypełniały sztukaterie w postaci wieńców girlandowych. Dolna część ściany przeciwległej oknom, dzielona jedynie horyzontalnie gzymsem profilowanym, była zupełnie gładka.
Niewiele zachowało się przekazów dotyczących urządzenia pałacu i zgromadzonych w nim dzieł sztuki. Prawdopodobnie zmieniało się ono w jakimś stopniu wraz z kolejnymi właścicielami Dubna. Ponieważ posiadali oni także wiele innych rezydencji, niektóre ruchomości pałacowe mogły być przenoszone wraz ze zmianą miejsca pobytu właścicieli. Kolekcjonerem dzieł sztuki, a szczególnie obrazów, był m.in. ks. Dominik Ostrogski, który zbierał głównie malowidła treści religijnej. Część tej kolekcji pochodziła z darów Hieronima Jazłowieckiego, wojewody podolskiego, część ze zbiorów kurfursta brandenburskiego, a jeszcze inna część od innych magnatów. Wszystkie one weszły później do kolekcji ks. Władysława Dominika Zasławskiego. W 1616 r. znajdowały się wśród nich m.in. „obrazy kupione w Lublinie i Krakowie, obrazy moskiewskie od Bogdana”. W zbiorach były też portrety Krzysztofa Szydłowieckiego, ks. Jana Fryderyka Hohenzollerna i nie określone bliżej obrazki „z piórek” oraz „kamieni”. Zmarły w 1629 r. ks. Aleksander Zasławski, po dłuższym pobycie w Niderlandach, zabrał ze sobą stamtąd także szereg jakichś obrazów. Zapewne jego nabytkami były prace określone w inwentarzu z 1656 r. ogólnikowo jako „olenderska sztuka, krowy olenderskie, kuchenne rzeczy z Olandijej”. Ze swoich wojaży zagranicznych także ks. Władysław Dominik Zasławski przywiózł w 1635 r. jakieś płótna szkół włoskich. W 1635 r. za pośrednictwem swego dworzanina Zygmunta Waczowskiego nabył kilka obrazów w Krakowie. Inne malował dla niego nieznany artysta sprowadzony ze Lwowa. Około 1641 r. przebywał w Dubnie malarz zakonny, bernardyn Franciszek Lekszycki, który wykonał szereg malowideł o treści religijnej, związanych głównie z męką Chrystusa, dla tamtejszego klasztoru Bernardynów, ale być może także i dla zamku. Nieznanego nazwiska rysownik otrzymywał od księcia kwartalne wynagrodzenie w wysokości 30 zł. Są też ślady, że ks. Władysław Dominik zebrał w swej dubieńskiej rezydencji również trochę grafiki i innych rycin. Pod koniec jego życia galeria dubieńska obejmowała ponad 200 obrazów różnej wielkości i różnych szkól, treści zarówno religijnej, jak świeckiej. O wartości jej trudno mieć określone zdanie, skoro inwentarz nie podaje nazwisk autorów, lecz jedynie temat malowideł.
Zbiory zamku dubieńskiego przetrwały burzliwy okres wojen kozackich i zachowały się prawdopodobnie niezbyt uszczuplone do początków XIX w. Wzmianki licznych osób, odwiedzających Dubno później, mówią głównie o bardzo jeszcze wówczas bogatym archiwum Ostrogskich i wszystkich następnych właścicieli, jak też rodzin z nimi spokrewnionych. W zamku miały być ponadto zdeponowane papiery okolicznej szlachty, obawiającej się o ich los w przypadku napadu czy zawieruchy wojennej, jako w miejscu najbezpieczniejszym.
W połowie XIX w. większość apartamentów pałacowych była już pozbawiona mebli, a obicie miała wypłowiałe. Ks. Józef Lubomirski przyznaje się, że przed opuszczeniem Dubna, do którego miał już nie powrócić, wywiózł po kryjomu do Wiednia kilka szczególnie pięknych mebli, zastawę stołową srebrną oraz trochę klejnotów i tam przedmioty te spieniężył. Wszystkie inne pamiątki rodzinne, a więc zapewne obok resztek urządzenia i galerii obrazów, w tym portretów rodzinnych, bibliotekę, archiwum etc., po ogłoszeniu upadłości Dubieńszczyzny sprzedano wraz z zamkiem ks. Bariatyńskiej, albo też rozprzedano między innych reflektantów, także członków rodziny ostatniego właściciela. Tylko część tych przedmiotów udało się zabrać matce ks. Józefa do jej majątku w Dermaniu. Pod koniec XIX w., czyli po śmierci ks. Jadwigi Lubomirskiej, ks. Józef sprzedał jednak także i Dermań Rosjaninowi Woroncowowi-Daszkowowi. Dwór der- mański rozgrabiony został następnie w czasie pierwszej wojny światowej.
Po przejściu zamku dubieńskiego na rzecz skarbu państwa w dawnym pałacu Lubomirskich urządzone zostały wojskowe izby kancelaryjne, a w sali balowej cerkiew prawosławna. Pomieszczenia sklepione, przytykające do zewnętrznych murów zamku i okalające niemal cały dziedziniec, podobnie jak izby podziemne, zamieniono na składy i stajnie. Nie zabezpieczone należycie mury i bastiony oraz zamek Ostrogskicji niszczały powoli, pozbawione dachów, względnie nakryte prowizorycznie.
W czasie pierwszej wojny światowej zamek uległ poważnemu uszkodzeniu. Ocalały np. tylko mury bez dachu i górnych sufitów, jedynie ze szczątkami kolumn i resztkami dawnych dekoracji. Po wojnie władze polskie rozpisały konkurs na odbudowę całego kompleksu twierdzy. Począwszy od 1932 do 1939 r. do wyglądu zbliżonego do pierwotnego doprowadzono obie główne budowle rezydencjonalne. Wieży bramnej starano się przywrócić jej dawny charakter renesansowy. Nie starczyło jednak czasu na doprowadzenie do całkowitego porządku także rozsypujących się murów obronnych i bastionów. Odbudowany zespół przeznaczono na biura starostwa.
Ponieważ zamek dubieński był budowlą niemal średniowieczną, nie miał początkowo w najbliższym otoczeniu parku, elementu tak charakterystycznego dla późniejszych siedzib wielkopańskich, pozbawionych już cech obronności. Dopiero w 1792 r., według projektu Dionizego Miklera, po drugiej stronie rzeki na wyspie usypanej sztucznie na dawnych mokradłach nadikwiańskich założyli Lubomirscy krajobrazowy ogród spacerowy. Park ten, nazywany Palestyną lub Pantaliją, rozrósł się z czasem w cienisty gaj. Po sprzedaży klucza dubieńskiego włączony został do pobliskich dóbr pohoryłeckich.
Niemal wszyscy właściciele Dubna byli melomanami. Koncerty w zamku odbywały się już w czasach ks. Janusza Ostrogskiego, a następnie Zasławskich i Sanguszków, którzy mieli własne kapele. Także ks. Michał Lubomirski, sam dobry skrzypek, posiadał doskonałą orkiestrę. W 1783 r. sprowadził do Dubna operę włoską. W czasie kontraktów w specjalnie na ten cel wzniesionym w mieście gmachu dawały przedstawienia najrozmaitsze trupy polskie z teatrem Bogusławskiego na czele, a także zespoły obce i soliści.
Pałac Karwickich. Oprócz zamku znajdowała się w Dubnie jeszcze inna dawna siedziba ziemiańska. Był nią piętrowy, dziewięcio-osiowy pałacyk kryty gładkim dachem czterospadowym, z kondygnacją górną znacznie wyższą od dolnej. Na osi akcentował go cztero-kolumnowy portyk dźwigający otoczony żeliwną balustradą balkon. Budynek ów wzniesiony został pod koniec XVIII w. przez dziedzica niezbyt odległego Mizocza, Krzysztofa Dunin-Karwickiego, generała wojsk polskich. Miał on służyć jemu i jego rodzinie jako mieszkanie, głównie w czasie kontraktów. Po śmierci generała wdowa sprzedała pałacyk Aleksandrowi hr. Chodkiewiczowi z Młynowa, ale ten około 1825 r. za połowę wartości odsprzedał go swemu nadwornemu lekarzowi Pawłowskiemu. Później pałacyk przeszedł w ręce żydowskie. Ostatnio mieścił różne urzędy.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 104-112.
|