Położone nad Horyniem Derażne było kiedyś osadą Karaimów, wyrżniętych - według miejscowej legendy przez Gontę i jego zwolenników. Resztki cmentarza karaimskiego zachowały się w pobliżu dworu do drugiej dekady XX w. W drugiej połowie XVIII w. i w pierwszej połowie XIX w. Derażne miało port, przez który przechodził ożywiony handel zbożem i drewnem. W ciągu ubiegłych wieków otaczające Derażne ziemie wiele razy zmieniały właścicieli, należąc jednak zawsze do większego kompleksu dóbr. W początkach XVI w. dziedzicami tych włości byli ks. Koreccy, w 1596 r. Czartoryscy, w początkach XVII w. Ostrogscy, a po ich wygaśnięciu Zasławscy i Lubomirscy. Fundacją kościoła katolickiego najtrwalej w dziejach miasteczka zapisał się w 1614 r. ks. Janusz Ostrogski, wojewoda wołyński, ostatni z rodu. Od Lubomirskich w końcu XVIII w. wyodrębnione z klucza stepańskiego Derażne nabył Józef Bożydar-Podhorodeński h. Korczak (1740-1830), poseł na sejmy, generał-inspektor kawalerii wojsk koronnych, który założył tam swą siedzibę, a w 1804 r. ufundował nowy kościół.
Podhorodeńscy wywodzili się z ziemi chełmskiej, skąd w XVIII stuleciu czy nawet wcześniej przenieśli się na Wołyń i doszli tam do dość dużego znaczenia. Wśród członków swej z czasem szeroko rozgałęzionej rodziny, oprócz wspomnianego generała mieli jeszcze kasztelana i biskupa. Piastowali poza tym kilka mniejszych urzędów. Jedną z bardziej znanych osobistości był syn i następny właściciel Derażnego - Władysław Bożydar-Podhorodeński (ur. ok. 1790 - zm. ok. 1863). Należał on do najzamożniejszych przedstawicieli swej rodziny, gdyż oprócz Derażnego o powierzchni ok. 2500 dziesięcin ziemi posiadał jeszcze szereg innych majątków, które sam kupił lub też otrzymał w posagu żony Zuzanny Iwanowskiej, jak Wysokie, Horbulów, Szeremówka, Grabówka i in. Jako rządny, choć pomawiany o skąpstwo gospodarz, wybierany był na liczne urzędy. Zajmował więc najpierw godność marszałka łuckiego, a później, od 1830 r. m.in. kuratora honorowego Liceum Krzemienieckiego oraz Towarzystwa Dobroczynności w Żytomierzu, gdzie posiadając swój dom często przemieszkiwał. Własnym kosztem założył też w Derażnem i Wysokiem szkółki parafialne, dając równocześnie sporo na utrzymanie studiującej biedniejszej młodzieży.
Dobre czasy Derażnego skończyły się jednak z chwilą śmierci Władysława Podhorodeńskiego. Jego syn, tego samego imienia, ukończywszy szkoły wstąpił do huzarów i już za życia rodziców pozaciągał poważne długi, a w kilka lat po zgonie ich obojga zmuszony był w końcu cały majątek sprzedać. Wyjechawszy na stałe do Szwajcarii, umarł tam wkrótce jako nieżonaty. Starsza od niego siostra Antonina wyszła za mąż za Adolfa Olizara i miała z nim potomstwo, ale w końcu została przez męża porzucona. W latach sześćdziesiątych XIX w. kupił Derażne Francuz na służbie rosyjskiej, hr. Andrault de Langeron. Od jego zupełnie zrusyfikowanego potomka w 1927 r. nabył ośrodek Derażnego Roman Potocki (1893-1972), żonaty z Anną ks. Czetwertyńską. Jego też własnością był majątek do 1939 r. Pod nieobecność męża, dnia 27 października tegoż roku Anna Potocka opuściła Derażne na zawsze.
Andraultowie de Langeron objęli dobra derażneńskie najprawdopodobniej już w rozsypce. Uporządkowali je wszakże i utrzymywali w porządku nieomal tak długo, jak długo pozostawały w ich posiadaniu. Parcelować je zaczęli dopiero po pierwszej wojnie światowej, która spowodowała wielkie zniszczenia. W efekcie Roman Potocki mógł kupić już tylko około 50 ha ziemi ze zdewastowanymi zabudowaniami dworskimi oraz ok. 800 ha lasów. Do resztówki tej należał także dawny dom mieszkalny Józefa Bożydar-Podhorodeńskiego.
Miał to być budynek murowany na rzucie bardzo wydłużonego prostokąta, niski, jednokondygnacyjny, z facjatką na osi głównej, zamkniętą trójkątnym szczytem z tarczą herbową fundatora. Po każdej stronie części podwyższonej, wyodrębnionej z elewacji za pomocą boni i czterokolumnowego portyku, dwie środkowe osie części parterowych podkreślone były również trójkątnymi gładkimi szczytami, ujętymi w pionowe ramy boni. Od strony podjazdu elewacje wyposażone zostały jeszcze na osiach skrajnych w otwarte kolumnowe przedsionki. Bonie, portyk, naczółki i owe otwarte przedsionki nadawały mocno rozciągniętej, przysadzistej bryle dworu pewnej malowniczości. Przy trzech osiach środkowych elewacji tylnej, dzielonej także pionowo pasami boni, znajdował się niski taras. Budynek nakrywał niezbyt wysoki, gładki dach pobity gontami.
Ponieważ budynek ten, powstały prawdo podobnie w początkach XIX w., w chwili objęcia go w posiadanie przez Potockich chylił się już ku ruinie, nowi właściciele zdecydowali się nie tylko go odbudować, ale też radykalnie zmienić jego wygląd i unowocześnić wnętrza. Zadania takiego podjął się architekt inż. Tadeusz Dachowski. Pod jego więc kierunkiem przeprowadzono wszystkie prace w latach 1928-1929. Prawie bez zmian pozostawiono wówczas całe prawe parterowe skrzydło domu, przebudowano natomiast gruntownie lewe oraz część środkową, z przesunięciem głównych drzwi wejściowych także na lewo i zmianą układu otworów okiennych. Przesunięta część środkowa otrzymała pełne piętro, zamknięte podobnie jak poprzednio trójkątnym szczytem, znacznie jednak szerszym, z niewielką tarczą herbową wyobrażającą Pilawę. Do części tej dodano, w miejsce poprzedniego, znacznie szerszy, ćwierćkolisty nowy portyk o dwóch parach kolumienek wysuniętych i dwóch przyściennych, na których osadzono balkon otoczony tralkową balustradą. Nad dwuosiową częścią lewego traktu frontowego nadbudowano jeszcze dwie kondygnacje, tworzące kwadratową wieżę. Jej kondygnacja górna, z elewacjami rozczłonkowanymi trzema łączącymi się ze sobą porte-fenetrami, wzbogacona została parami pilastrów, rozmieszczonymi przy wszystkich narożnikach. Czterospadowy, spłaszczony dach wieży zwieńczono iglicą. Nieco inaczej ukształtowaną, także jednak kwadratową i podobnej wysokości wieżę umieszczono też nad dawnym środkowym odcinkiem traktu ogrodowego. Każdy jej bok zaopatrzono w dwa wysokie, półkoliście zamknięte okna, gzyms kroksztynowy i szeroką opaskę, dzieloną na płyciny. Wieża ta miała dach podobny jak frontowa. Dach starych fragmentów budynku pozostawiono w pierwotnym kształcie. Po zakończonej rozbudowie dwór w Derażnem nabrał trochę cech willi włoskich oraz pałacyków stawianych w Polsce przez Franciszka Lanciego.
W tym czasie wnętrze domu miało już tylko resztki swego dawnego układu dwutraktowego. Od chwili wybudowania dworu do lat dwudziestych XX w. nie zmienione pozostały najprawdopodobniej tylko cztery duże pokoje prawego skrzydła. Dwa z nich, przypuszczalnie dawne salony, jeden od strony podjazdu, drugi od ogrodu, połączone były ze sobą nie za pomocą drzwi, lecz szerokiego przejścia, ujętego po bokach kolumienkami. Niektóre z tych pokoi zachowały na sufitach dawne sztukaterie. Ściany narożnego pokoju frontowego wyłożone zostały w czasach Potockich w całości boazerią szarą z ciemnoniebieskimi filunkami. Przede wszystkim jednak Dachowski rozszerzył znacznie dawną sień wejściową, która służyła odtąd jako hall i równocześnie główny salon. W jego lewym rogu umieszczono ćwierć-kolistym łukiem zakreślone schody. Ostatnia przebudowa dworu miała równocześnie na celu modernizację domu przez zainstalowanie w nim łazienek, umywalni etc.
Kupując Derażne Potoccy zastali tam jedynie dwa nieduże stoły w stylu Ludwika Filipa. W ciągu kilku lat po zamieszkaniu wnętrze zostało jednak w całości urządzone, głównie meblami uratowanymi w 1917 r. z Antonin. Część mebli miękkich i urządzenie gabinetu pochodziło z firmy Szczerbińskiego w Warszawie, a urządzenie kilku pokoi gościnnych wykonali majstrowie w Dawidgródku, wyszkoleni przez kolejnych dziedziców ks. Radziwiłłów. Bufet do sali jadalnej na podstawie dostarczonego rysunku wykonał stolarz z miasteczka Korzec. Jako materiał posłużył mu stary, sczerniały na kolor hebanu dąb, wyłowiony z rzeki Korczyk.
Do 1939 r. zgromadzili też Potoccy w Derażnem sporo przedmiotów o wartości zabytkowej i artystycznej oraz dzieł sztuki. Do najcenniejszych należała stara, autentyczna szafa gdańska, bogato rzeźbiona; dalej drewniana intarsjowana kolebka co najmniej z XVIII w., przerobiona na żardinierę, ofiarowana kiedyś Potockim przez ks. Marię Czetwertyńską z domu Wessel; zegar stojący płaski z cyferblatem u góry, przypuszczalnie siedemnastowieczny, pochodzący z zamku w Zasławiu; cztery dywany wschodnie, w tym jeden chiński, uważany za bardzo cenny; stary kilim rumuński oraz trzy makaty buczackie już z XIX w., lecz wyjątkowo piękne.
Obrazów z różnych epok i o różnej tematyce było w Derażnem w 1939 r. ponad 20 sztuk. Trzy z nich, z motywami ptasimi, datowano na wiek XVII. Do najcenniejszych malowideł należały trzy portrety nieznanych mistrzów, z których jeden wyobrażał ks. Hieronima Sanguszkę, ostatniego wojewodę wołyńskiego, drugi Mikołaja Potockiego, starostę kaniowskiego, trzeci ks. Józefa Czartoryskiego z Korca, stolnika Wielkiego Ks. Litewskiego. Ze starszych dzieł plastycznych były poza tym w zbiorach derażneńskich dwa rysunki Bouchera, cztery sztychy angielskie z serii „The Aylesbury Grand National Museum” oraz sztychowany portret atamana Płatowa na koniu. Zapewne z pierwszej połowy XIX w. pochodziły obrazy, z których jeden przedstawiał Napoleona pod krzyżem w czasie zawiei śnieżnej w 1812 r. (kopia), drugi miał natomiast jako motyw główny orła na tle nieba. Wśród malarstwa nowszego wyróżniały się prace Juliusza Kossaka Stado Mohorta i Wojciecha Kossaka Polowanie konne w Antoninach (z trzema wykończonymi szkicami do pozycji drugiej), J. Fałata Polowanie na niedźwiedzia i Gajowi z psami, akwarela Nartowskiego Wnętrze cukrowni w Korcu i w końcu wielka, nieznanego pędzla kompozycja przedstawiająca scenę rodzinną w Antoninach z widocznym na pierwszym planie Józefem Potockim na koniu, w towarzystwie Alfredowej Potockiej z córką Klementyną, siedzących w powoziku. Całe urządzenie dworu i niemal wszystkie dzieła sztuki przepadły na miejscu jesienią 1939 r.
Ze względu na usytuowanie miasteczka i dworu na wysokim brzegu Horynia, który w tym miejscu zakreśla szeroką pętlę, położenie Derażnego odznaczało się wyjątkową malowniczością. Pozycję dominującą nad całością zajmował właśnie dwór. Z dawnych jego zabudowań do wybuchu drugiej wojny światowej, oprócz domu mieszkalnego, zachował się jeszcze mały domek, będący fragmentem jakiejś starej budowli, może baszty zamku obronnego, służący ostatnio jako składzik, dalej klasycystyczna oficyna i spichrz.
Całe obejście dworskie wraz z parkiem obejmowało w 1939 r. 11 ha. Ogród, założony według miejscowych przekazów, a także według Orłowicza(7) przez Dionizego Miklera, w stanie nietkniętym przetrwał tylko w najbliższym otoczeniu domu. Dalsze partie ogrodu przetrzebione zostały przez Andraultów w okresie parcelacji gruntów. Fragmenty ocalałe odznaczały się charakterystycznymi dla miklerowskich koncepcji grupami wspaniałych świerków, tworzących żywe kontrasty na tle zieleni drzew liściastych. W skupiskach tych rosło wiele okazów pięknych lip, brzostów i jesionów, sadzonych także pojedynczo. Wzdłuż brzegów Horynia biegła alejka strzyżonych grabów.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 90-93.
|