Stary ród wołyński Chołoniewskich wywodzi się od Piotra Myszki vel Myszczyca h. Korczak, któremu król Kazimierz Jagiellończyk nadał w 1452 r. dobra w pow. włodzimierskim zwane Chołoniewem wzgl. Chołoniowem z przyległościami. Właśnie od nazwy tej miejscowości część jego potomków przyjęła nazwisko, pisząc się odtąd Chołoniewscy, zachowując jednakże Myszka jako przydomek. Inna część przezwała się Bohowitynami, a jeszcze inna pozostała przy swym rodowym nazwisku. W ciągu czterech następnych stuleci Chołoniów nie wychodził z rąk Myszka-Chołoniewskich. Z czasem powstały jednak dwie linie: jedna na Chołoniowie, druga na Janowie w woj. bracławskim. Obie posiadały wspaniałe rezydencje.
Twórcą linii chołoniowskiej był prawdopodobnie Adam Myszka-Chołoniewski, kasztelan buski, pierwszy w rodzinie senator, żonaty z Salomeą Kątską h. Brochwicz, żyjący w połowie XVIII w., lub jego najstarszy syn Ignacy (ur. ok. 1740 - zm. w 1818 r.), starosta szczurowieki i kołomyj ski, szambelan królewski i poseł na sejm czteroletni, żonaty z Józefą Hryniewiecką h. Przegonią. Oprócz Chołonio- wa miał on jeszcze szereg innych dóbr, w tym My ślin, Borodczyce, Zwiniacz. Po nim majętności te odziedziczył jego syn Jan (1779-1855), marszałek powiatowy włodzimierski, ożeniony z Józefą Rzyszczewską, do którego należał także Łopatyn i Szczurowice. Jego syn Adam sprzedał gniazdo rodzinne Ksawerewmu Prażmowskiemu h. Belina, który z kolei odstąpił Chołoniów swej córce Ludwice (1820-1886), zamężnej za Marcelim Krasickim (1815-1888)(2). W ten sposób dobra te na przeciąg trzech pokoleń znalazły się w posiadaniu rodziny Krasickich h. Rogala z mitrą. Po Marcelim odziedziczył je syn jego Franciszek Ksawery (ur. w 1853 r.), właściciel także wielu innych dóbr, żonaty z Marią Antoniną Chłapowską z Kopaszewa w Poznańskiem. Ich jedyny syn Zygmunt Marceli (ur. w 1885 - zm. po drugiej wojnie światowej), nieżonaty, był ostatnim dziedzicem Chołoniowa.
Wczesnoklasycystyczny, jeszcze z pewnymi cechami baroku pałac w Chołoniowie należał do najbardziej okazałych siedzib ziemiańskich Wołynia. Składał się z trzech członów: korpusu głównego i dwóch pawilonów. Właściwy pałac, wzniesiony na rzucie prostokąta niemal bez podmurówki, miał dwie kondygnacje. Przeznaczony głównie na cele mieszkalne parter był nieco niższy od piętra, mieszczącego pokoje reprezentacyjne. Jedenastoosiowa elewacja frontowa korpusu głównego zaakcentowana została na osi portykiem o czterech masywnych kolumnach toskańskich w wielkim porządku. Dźwigały one belkowanie dekorowane szerokim fryzem z tryglifami oraz niezbyt wielki trójkątny fronton. Środkowe pole frontonu wypełniały wykonane w sztukaterii tarcze herbowe fundatora i jego żony, zwieńczone szlachecką koroną, umieszczone na tle panoplii. Elewację ogrodową wyposażono wprawdzie w drzwi wiodące na niewielki taras, nie miała jednak ona żadnego innego akcentu. Wszystkie elewacje opinały pilastry. Obramienia prostokątnych ośmiokwaterowych okien wspierały się na konsolkach. Jako zwieńczenie występowały na parterze naczółki w postaci poziomych gzymsów, na piętrze zaś na przemian w formie trójkątów lub ćwierćkoliste, osadzone także na wspornikach. Elewacje wieńczył fryz identyczny jak na belkowaniu portyku. Główny korpus pałacu nakrywał bardzo wysoki łamany dach gontowy, z czterema symetrycznie ponad kalenicę wyprowadzonymi kominami.
Po obu stronach korpusu głównego wznosiły się ustawione do niego nie pod kątem prostym, lecz rozwartym trójosiowe również dwukondygnacyjne pawilony, z elewacjami także rozczłonkowanymi pilastrami. Czterospadowy dach obu pawilonów, z jednym centralnie umieszczonym kominem, wspierał się na wydatnych kroksztynach. Pozostałe szczegóły dekoracyjne miały charakter podobny jak na korpusie głównym. Pawilony z pałacem łączyły kryte galerie, od strony dziedzińca zaopatrzone w okna, z elewacjami dzielonymi pionowo pilastrami lub kolumienkami.
Wnętrze pałacu w obu kondygnacjach miało układ dwutraktowy, amflladowy. Na parterze od frontu mieściła się obszerna sień z dwu- biegowymi, dębowymi schodami wiodącymi na piętro, a od ogrodu, na tej samej szerokości, podobna rozmiarami sala. Ten sam układ otrzymała kondygnacja górna, ze znacznie jednak bogatszym wystrojem. Wszystkie pokoje na piętrze, z usytuowanym pośrodku traktu ogrodowego wielkim salonem, wyposażone były w posadzki skomponowane z różnokolorowego drewna w desenie geometryczne i sufity na fasetach, dekorowanych m.in. liśćmi akan- tu. Obok prostokątnych gładkich pieców, zwieńczonych stiukowymi gzymsami, w niektórych pomieszczeniach znajdowały się też kominki w stylu Ludwika XVI, wykładane białym marmurem, ozdobionym płaskorzeźbami. Nad kominkiem umieszczone były zwierciadła, ujęte w bogato rzeźbione prostokątne ramy stiukowe. Nad lustrami widniały jeszcze sztukaterie zamknięte mniejszymi poziomymi ramami, wyobrażające sceny figuralne o tematyce antycznej. Podobny kształt i treść miały też supraporty.
Wszystkie pokoje głównego korpusu urządzone były meblami pochodzącymi z okresu budowy pałacu lub późniejszymi, z pierwszej ćwierci XIX w. Istniały też w Chołoniowie pokaźne zbiory, w tym obrazy olejne, portrety rodzinne, miniatury, zabytkowa porcelana oraz duży księgozbiór. Na kominkach stały zegary i kandelabry ze złoconego brązu oraz figurki porcelanowe. Niemal całe urządzenie przepadło w czasie pożaru, który wybuchł w pałacu w latach osiemdziesiątych XIX w. Wkrótce po tym budynek wprawdzie z największym pietyzmem został odbudowany i odzyskał swój pierwotny wygląd w każdym szczególe, lecz bez wnętrz. Pożar zniszczył bowiem nie tylko urządzenie ruchome, ale także posadzki i stiuki, zwłaszcza na piętrze.
Po odbudowie pałacu pokoje umeblowano sprzętami nowymi, wykonanymi przez zdolnego miejscowego stolarza na podstawie wzorów, które przygotowywali dla niego Marceli Krasicki i jego syn Franciszek Ksawery. Projekty pierwszego z nich nawiązywały do tradycji renesansu, podczas gdy projekty drugiego miały charakter nowoczesny. Z pożaru uratowano bibliotekę z drukami z drugiej połowy XVIII w. i późniejszymi, przeważnie w językach polskim i francuskim. Ocalało też trochę portretów rodzinnych i obrazów innej treści.
Na wielki dziedziniec przedpałacowy z biegnącego obok traktu prowadziły dwie identyczne bramy, złożone z murowanych i otynkowanych słupów nakrytych daszkami, umieszczone na osiach pawilonów. Po obu stronach dziedzińca stały wydłużone parterowe oficyny z trójkątnymi szczytami nad drzwiami wejściowymi. Pomiędzy bramą, pałacem i oficynami ciągnął się rozległy dziedziniec z otwartym kolistym gazonem, obsadzonym niskopiennymi drzewami i krzewami dekoracyjnymi. Teren położony za pałacem dość stromym zboczem opadał ku stawom. Ze wszystkich stron zespół pałacowy był otoczony przez stary park krajobrazowy, przekomponowany w początkach XIX w. przez Dionizego Miklera. Szczególnie piękny i daleki widok poprzez park z malowniczo rozsadzonymi grupami drzew otwierał się z pokoi umieszczonych w trakcie ogrodowym pałacu. W Chołoniowie przeważały lipy, wiązy, jesiony i platany z domieszką drzew iglastych. W oranżeriach hodowano także drzewa pomarańczowe i inne egzotyczne rośliny, które latem ustawiano na frontowym gazonie. Park pielęgnowany był szczególnie przez Marcelego Krasickiego, wielkiego miłośnika przyrody.
Na nowo urządzony piękny pałac chołoniowski wraz z całą zawartością zniszczony został doszczętnie przez wojska niemieckie i austriackie w początkach pierwszej wojny światowej. Do 1939 r. ocalał park, ale ostatni właściciel nie miał już możności utrzymywania go w takim stanie, jak przed rokiem 1914.
źródło: Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", Tom 5, Województwo wołyńskie", 1994, str. 72-77. |